Mieszkańcy Śrinagaru twierdzą, że przed świtem siły rządowe chodziły po domach i kazały ludziom nie wychodzić na zewnątrz.

W mieście dochodziło do starć między siłami rządowymi a protestującymi nawet po czwartkowym zniesieniu godziny policyjnej, którą wprowadzono w następstwie wydarzeń z 8 lipca. Tego dnia w strzelaninie z indyjską armią zginął 22-letni Burhan Wani, dowódca największej grupy separatystów z indyjskiego Kaszmiru, Hizbul Mudżahedin.

Lekarze z największego szpitala leczyli dziesiątki osób, z których większość ma obrażenia na skutek użycia przez siły bezpieczeństwa broni na śrut.

Jeden z mieszkańców Śrinagaru Bashir Ahmed powiedział, że policja nie pozwoliła piekarzom i mleczarzom na dostarczanie towarów w regionie.

Reklama

Jak pisze agencja AP, najwyraźniej siły bezpieczeństwa wciąż używają broni na śrut mimo ostrzeżeń ze strony szefa indyjskiego MSW Raja Natha Singha, by zminimalizować korzystanie z niej, gdyż powoduje ona poważne obrażenia oczu u protestujących. Niektórzy z nich stracili wzrok.

Główni przywódcy separatystów Syed Ali Geelani, Mirwaiz Omer Farooq i Yasin Malik zwołali marsz protestacyjny, który miałby przejść do meczetu Jamia w Śrinagarze przed piątkowymi modłami. Apelowali też o organizowanie demonstracji w innych miejscach w Kotlinie Kaszmirskiej.

Geelani i Mirwaiz Farooq są objęci aresztem domowym. Malik przebywa w policyjnym areszcie. Policja chce uniemożliwić im poprowadzenie protestu.

W Śrinagarze zamknięte są sklepy, punkty usługowe i szkoły, gdyż separatyści zwrócili się do mieszkańców, by do piątku strajkowali i brali udział w ulicznych demonstracjach.

W tych częściach południowego Kaszmiru, gdzie od śmierci Waniego doszło do większości krwawych demonstracji, wciąż obowiązuje godzina policja.Co najmniej 49 cywilów, przede wszystkim nastolatkowie i młodzi mężczyźni, zostali zabici podczas demonstracji na skutek użycia przez policję ostrej amunicji i broni na śrut. Zginął też policjant, gdy tłum wepchnął do rzeki jego radiowóz.

W starciach rannych zostały ok. 2 tys. cywilów i 1,5 tys. policjantów oraz żołnierzy.

Kaszmir, do którego pretensje roszczą sobie Indie i Pakistan, od ponad 60 lat jest punktem zapalnym i był powodem wojen między tymi krajami. Większość mieszkańców Kaszmiru stanowią wyznawcy islamu; w regionie działają grupy zbrojne, które walczą o niepodległość lub o przyłączenie się do Pakistanu.

Indie oskarżają Pakistan o szkolenie i uzbrajanie rebeliantów, czemu ten zaprzecza.

USA, UE i rząd Indii uznają Hizbul Mudżahedin za organizację terrorystyczną.(PAP)

jhp/ kar/