Ostrzeżenie Bernarda Hogana-Howe'a oddaje obecny wysoki poziom zagrożenia międzynarodowym terroryzmem i następuje po serii zamachów w Niemczech i Francji, z których część jest związana z islamistami - pisze Reuters.

Hogan-Howe przyznał, że mieszkańcy Wielkiej Brytanii coraz bardziej się martwią, że mogą być następnym celem.

"Czuję i rozumiem te obawy i jako szef policji, która ma zapobiegać takiemu atakowi, wiem, że chcecie, abym was uspokoił. Obawiam się jednak, że nie w pełni mogę to uczynić" - zaznaczył Bernard Hogan-Howe na blogu. Jego wypowiedź opublikował tabloid "Mail on Sunday", niedzielne wydanie "Daily Mail".

Podkreślił, że obowiązujący od dwóch lat "poważny" poziom ogólnego zagrożenia terrorystycznego (drugi od góry w pięciostopniowej skali) zostanie utrzymany.

Reklama

"To oznacza, że atak jest bardzo prawdopodobny i kwestią jest, kiedy nastąpi, a nie czy nastąpi" - napisał szef londyńskiej policji.

Jednocześnie jednak zauważył, że istniejąca w Wielkiej Brytanii akceptacja różnorodności i "podzielane wartości" tworzą środowisko nieprzyjazne terrorystom.

Szef londyńskiej policji wskazał też "niemające sobie równych" stosunki między policją a brytyjskimi służbami wywiadowczymi.

Wspomniał też, że prawo dotyczące kontroli broni palnej i położenie Zjednoczonego Królestwa na wyspie oznacza, że, jak się wyraził, "terroryści musieliby się nabiedzić, by wejść w posiadanie broni palnej w celu powtórzenia ataków podobnych do tych, z którymi mieliśmy do czynienia na kontynencie".

Podkreślił też, że stosunek Brytyjczyków do muzułmanów nie zmienił się, mimo iż ataki miały być rzekomo przeprowadzone w imię islamu.

"Nie stygmatyzujemy milionów brytyjskich muzułmanów, których wartości i wiara całkowicie odrzucają +litanię nienawiści+ terrorystów - powiedział Bernard Hogan-Howe.

Przyznał, że liczba uzbrojonych policjantów w policji metropolitalnej wzrosła o 600 - do 2800, lecz większość funkcjonariuszy jest nieuzbrojona i, jak powiedział, "wierzę, że to zapewnia nam znacznie zdrowsze stosunki z ludźmi".(PAP)