Wcześniej agencja TASS podała, że wiceszef rosyjskiego resortu obrony oznajmił, że jego ministerstwo "jest gotowe do konsultacji z kolegami z krajów bałtyckich (Estonia, Litwa, Łotwa), skandynawskich, a także z przedstawicielami Polski w celu zlikwidowania wzajemnego zaniepokojenia działaniami wojskowymi na granicach".

Zdaniem Antonowa chodzi o "gotowość do wspólnych działań w celu wykluczenia incydentów na morzu i w powietrzu, a także do konsultacji z resortami obrony Łotwy, Litwy, Estonii, Polski, Szwecji i Finlandii w sprawie uśmierzenia wzajemnego niepokoju w związku z aktywnością wojskową w przygranicznych regionach".

Wiceszef rosyjskiego resortu obrony powiedział, że eksperci NATO są zaproszeni do Moskwy na wrzesień i że Rosja jest gotowa "do konstruktywnego dialogu z NATO mimo rozbieżnych poglądów na przyczyny i następstwa decyzji warszawskiego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego".

Rosja mocno krytykuje decyzję NATO o rozmieszczeniu czterech batalionowych grup bojowych liczących po ok. 1000 żołnierzy w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie. Wzmacnianiem przez NATO obecności wojskowej w Europie Wschodniej Moskwa uzasadnia zwiększenie swoich sił.

Reklama

4 maja minister obrony Rosji Siergiej Szojgu oświadczył, że trzy nowe dywizje zostaną sformowane w celu przeciwdziałania posunięciom NATO na tzw. kierunku zachodnim, a jedna na kierunku centralnym.

Jedną z nich ma być zmechanizowana dywizja jelnieńska (od miasta Jelnia), która na powstać w obwodzie smoleńskim - 100 km od granicy z Białorusią. Według portalu InformNapalm latem 2017 roku dywizja ma liczyć ponad 6 tys. ludzi, z czego 3600 to oficerowie i żołnierze kontraktowi. Portal zauważa, że nowa dywizja będzie oddalona równo od Witebska i Mohylewa, dwóch miast obwodowych na Białorusi. Odległość ta to nieco ponad 200 km.

13 lipca zarejestrowano przybycie do Jelni z Jekaterynburga pierwszego składu towarowego ze sprzętem wojskowym i jednostkami z 28. wydzielonej brygady piechoty zmotoryzowanej, której wojskowi zajmą się instalacją nowej bazy wojskowej - poinformowała lokalna jekaterynburska gazeta "Znamia". Według niej w tym roku na miejsce dyslokacji przybędą dwa bataliony po 400 ludzi każdy.

>>> Czytaj też: Od rosyjsko-tureckiej wrogości do miłości. Ankara oddala się od NATO