Kancelaria Prezydenta szacuje, że koszty zwrotu spreadów przez banki wyniosą 3,6-4 mld zł - poinformowała Kancelaria w projekcie ustawy.

"Koszty wejścia życie ustawy są zależne od skali skorzystania z uprawnień w niej przewidzianych przez kredytobiorców. Przy scenariuszu zakładającym, że wnioski o zwrot świadczeń złożą wszyscy uprawnieni, możliwe jest, że wyniosą one od 3,6 do 4 mld zł" - napisano w projekcie ustawy.

Przedstawiciele Kancelarii poinformowali na wtorkowej konferencji, że projekt ustawy zakłada, iż przy wyliczaniu spreadu banki mogą otrzymać uzasadniony zarobek za dokonane operacje walutowe.

"Przy wyliczaniu spreadu założyliśmy, że banki mogą otrzymać uzasadniony zarobek za operacje walutowe, które przeprowadzały. Założyliśmy niewielki poziom odchylania od cen kupna i sprzedaży które ustala NBP (...) 0,5 proc. odchylenia od tych kursów" - powiedział Przemysław Bryksa, wicedyrektor Biura do Spraw Narodowej Rady Rozwoju w Kancelarii Prezydenta RP.

Dodał, że zakładane jest wprowadzenie odsetek, które będą należne konsumentom od kwot spreadowych jako rekompensata za spadek wartości pieniądza w czasie i utracone korzyści.

Reklama

Projekt ustawy zakłada wprowadzenie limitu kwotowego w wysokości 350 tys. zł, który jest wysokością kapitału kredytu, w stosunku, do której konsument jest uprawniony do żądania pomniejszenia kapitału lub zwrotu nadpłaty.

Zgodnie z projektem klient będzie mógł w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy wnioskować o zwrot spreadów.

Uprawnionym do złożenia wniosku będą również klienci, których umowa kredytowa już wygasła.

Ustawa ma wejść w życie po upływie 30 dni od ogłoszenia.

W kontekście przewalutowania kredytów, NBP będzie działał tak, jak dotychczas - powiedział szef Banku Adam Glapiński.

"NBP stoi na straży stabilności finansowej, pilnuje też wartości złotego i zawsze robi to, co do niego należy w odpowiednim momencie. Trudno się z góry ustosunkować do wszystkich możliwych sytuacji, ale będziemy działać jak dotychczas" - odpowiedział Glapiński na pytanie, czy NBP "zapewni walutę" przy przewalutowaniu dobrowolnym, gdyby takie nastąpiło.

>>> Polecamy: „Złotówkowcy” płacili wyższe raty niż „frankowcy”