Według raportu Boeinga, 38 proc. samolotów wyprodukowanych do 2035 roku trafi do klientów z Azji, a kolejne 21 proc. do odbiorów z Ameryki Północnej. Europa (bez krajów Wspólnoty Niepodległych Państw) będzie trzecim co do wielkości rynkiem, a Bliski Wschód czwartym.

Azja i Bliski Wschód będą – zdaniem autorów raportu – głównym źródłem popytu na największe szerokokadłubowe samoloty. Oczekuje się że do Azji trafi 130, a na Bliski Wschód 320 takich maszyn, czyli odpowiednio 24,5 proc. i 60,4 proc. spodziewanej światowej produkcji. To sprawi, że w ujęciu wartościowym na Azję przypadać będzie 40 proc. światowego rynku, zaś na Bliski Wschód – 13 proc.

Choć prognozy mówią, że rynek północnoamerykański wchłonie więcej maszyn, niż Europa, to spodziewana wartość rynku na Starym Kontynencie jest o 90 mld dolarów większa niż w Ameryce Północnej i wynosić ma 1,12 bln dolarów. Wpływ na to ma struktura popytu. Europejscy klienci – wedle prognoz – mają kupić więcej maszyn szerokokadłubowych niż klienci północnoamerykańscy.

Według Boeinga, Ameryka Północna będzie największym rynkiem samolotów regionalnych, czyli maszyn przeznaczonych do obsługi stosunkowo krótkich tras. Trafić ma tam w sumie 1520 takich samolotów, czyli 63 proc. światowej produkcji. Ich głównymi dostawcami są dziś kanadyjski Bombardier i brazylijski Embraer. Plan wejścia na ten rynek ma japońska firma Mitsubishi, która liczy m.in. na kontrakt w Iranie. Miejsca w tym segmencie rynku szukają też ukraiński Antonow i rosyjski Suchoj.

Reklama

Boeing oczekuje, że światowa flota samolotów zwiększy się do 2035 r. do 45,2 tys. maszyn, z 22,5 tys. maszyn w końcu 2015 r.

Ponad 40 proc. samolotów z nowych dostaw zastąpią dziś eksploatowane. Za 20 lat najwięcej maszyn będzie w Azji (dziś jest druga po Ameryce Północnej). Ich liczba ma być o 167 proc. większa niż w końcu 2015 r. i wynieść 16 tys. 970 samolotów. Ponad 100 proc. wzrost liczby samolotów oczekiwany jest na Bliskim Wschodzie (o 156 proc.), Ameryce Łacińskiej (o 136 proc.) i Afryce (o 112 proc.).

Przygotowując raport Boeing założył – za IHS Economics – że do 2035 r. światowe PKB będzie rosło średnio o 2,9 proc. rocznie (w Azji o 4,1 proc. rocznie, w Ameryce Północnej o 2,3 proc., a w Europie o 1,8 proc.), zaś ruch pasażerski zwiększać będzie się na świecie średnio o 4,8 proc. rocznie, a ruch cargo o 4,2 proc. Boeing jest przekonany, że znacząca część wzrost liczby pasażerów przypadnie na tanie liczne lotnicze.

Według raportu Deloitte przychody firm europejskich z sektora lotniczego i sektora obronnego rosną szybciej niż przedsiębiorstw z USA. W 2015 roku przychody przemysłu lotniczego i obronnego w ujęciu globalnym wyniosły 674,4 mld dolarów i były o 3,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. Sektor wzrost zawdzięcza rozwojowi lotnictwa cywilnego, w którym przychody zwiększyły się aż o 6,4 proc. r./r. W 2015 roku globalny sektor lotniczy i obronny urósł o 3,8 proc.

Wzrost przychodów całego sektora lotniczego i obronnego to przede wszystkim zasługa producentów samolotów i sprzętu lotniczego. W 2015 roku branża ta zwiększyła swoje przychody o 6,35 proc. do sumy 325,5 mld dolarów. Na ten dobry wynik wpłynęły przede wszystkim rosnący popyt na lotniczy transport pasażerski, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, Indiach oraz Chinach, a także konieczność wymiany przestarzałych maszyn na nowe, zużywające mniej paliwa.

W ubiegłym roku sektor lotnictwa cywilnego ustanowił nowe rekordy, jeżeli chodzi o ilości dostaw oraz zamówienia na nowe samoloty. Dostawy wzrosły o 3,3 proc. do poziomu 1 397 sztuk przy rekordowej liczbie zamówień, sięgającej 13 467 sztuk, co stanowi wzrost o 3,4 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Oznacza to, że utrzymując obecne tempo produkcji, portfele zamówień sięgają dziewięciu lat i sześciu miesięcy. Wartość zamówień osiągnęła najwyższy w historii poziom 1,9 mld dolarów. Deloitte szacuje, że w latach 2015 – 2034 sprzedanych zostanie 34 tys. sztuk samolotów odrzutowych o łącznej wartości katalogowej 5,47 bln dolarów – podaje Deloitte.