Erdogan opisał prowadzone przez gulenistów w Turcji i poza jej granicami firmy, szkoły i instytucje charytatywne jako "gniazda terroryzmu". Powtórzył zarzut, że służyły one do budowy tzw. struktur równoległych, które przeniknęły do aparatu państwowego, rządu i wymiaru sprawiedliwości w celu przejęcia władzy.

"Oni nie mają nic wspólnego ze wspólnotą religijną, są pełnoprawną organizacją terrorystyczną. Ten wirus rozprzestrzenił się wszędzie" - powiedział Erdogan w przemówieniu do przedstawicieli świata gospodarki i finansów wygłoszonym w pałacu prezydenckim w Ankarze.

Mieszkający na emigracji w USA Gulen jest dawnym sojusznikiem Erdogana, który jednak uznaje go obecnie za swego największego wroga.

"Najsilniejsi są w świecie biznesu. Odetniemy wszystkie powiązania biznesowe, wszystkie dochody firm powiązanych z Gulenem. Nikomu nie okażemy litości" - podkreślił prezydent. Dodał, że dotychczasowe zatrzymania przeprowadzone po nieudanym wojskowym zamachu stanu to dopiero "wierzchołek góry lodowej".

Reklama

Skala czystek, jakie rozpoczęły się w Turcji po udaremnionym puczu, zaniepokoiła wiele europejskich rządów. Zawieszono w pełnieniu obowiązków lub zwolniono z pracy ponad 62 tys. osób, a ponad 10 tys. zatrzymano lub aresztowano.

Jednocześnie Erdogan zapewnił, że gospodarka turecka ma się dobrze mimo próby przewrotu. Powiedział także, że rząd chce wykorzystać wprowadzony po zamachu na trzy miesiące stan wyjątkowy, by odbudować instytucje państwowe, a także zrestrukturyzować siły zbrojne. (PAP)