Pytany przez PAP o to, jaką strategię sprawowania swojej funkcji obrał Duda, Mazur ocenił, że przyjął on założenie, iż obszarami, w których może prowadzić aktywną i autonomiczną politykę są przede wszystkim polityka międzynarodowa oraz budowa kapitału symbolicznego Polski.

W tym pierwszym kontekście ekspert wskazał m.in. na działania głowy państwa na rzecz nowego otwarcia w relacjach z Chinami, zaangażowanie w kontakty z krajami regionu pomiędzy morzami Adriatyckim, Bałtyckim i Czarnym czy warszawski szczyt NATO. W kontekście budowy kapitału symbolicznego istotne – według eksperta – znaczenie ma przyjmowanie przez Dudę roli "reprezentanta państwa" w momentach szczególnych, takich jak niedawne Światowe Dni Młodzieży czy jubileusz 1050-lecia Chrztu Polski.

Szef Klubu Jagiellońskiego przypomniał, że w orędziu wygłoszonym w Poznaniu do Zgromadzenia Narodowego, Duda bardzo mocno definiował polskość przez pryzmat dwóch wielkich nurtów cywilizacji europejskiej: grecko-rzymski i judeo-chrześcijański. "Widać, że odbudowa tego tradycyjnego rozumienia polskości jest bardzo bliska prezydentowi" – zauważył Mazur.

Prezes KJ powiedział, że trudno mówić w przypadku Dudy o prezydenturze ponad podziałami politycznymi, czy o równym dystansie do obozu rządzącego i opozycji. Jednak - jak zauważył - taka strategia byłaby w przypadku obecnego prezydenta "czymś sztucznym".

Reklama

"Moim zdaniem Andrzej Duda wyszedł z prostego założenia, że skoro premierem została szefowa jego sztabu wyborczego i on jest bezpośrednio związany z obozem, który zwyciężył, to raczej nie powinien realizować modelu polityki +bezstronności+, ale udzielać wsparcia dla dokonywanych w Polsce zmian. Zwłaszcza, że wiele reform obecnego rządu sam prezydent postulował w trakcie swojej kampanii wyborczej" - ocenił.

Wskazywał również, że okazywanie jedności przez prezydenta i jego zaplecze polityczne jest czymś naturalnym. "O ile w relacjach pomiędzy obozami politycznymi różnice są zwykle przejaskrawiane, a ci sami politycy, którzy bardzo zajadle kłócą się ze sobą w studiach telewizyjnych, mogą się ze sobą zgadzać w bardzo wielu kwestiach, to w ramach poszczególnych obozów politycznych zasada jest odwrotna: wewnątrz są dużo bardziej zróżnicowane, prowadzone są wewnętrzne walki o wpływy, spory ideowe, ale na zewnątrz się ich nie pokazuje, bo pokazywanie publiczne sporu wewnętrznego kończy się zawsze osłabieniem pozycji takiego obozu w odbiorze obywateli czy wyborców" - mówił ekspert.

Jak zaznaczył, strategia prezydenta w stosunku do macierzystego ugrupowania politycznego jest ponadto zazwyczaj determinowana przez zewnętrzne uwarunkowania polityczne - przede wszystkim przez to, czy obóz polityczny, z którego wywodzi się prezydent, rządzi czy jest w opozycji oraz jaka jest dynamika społecznego poparcia dla niego.

"W przypadku osłabienia albo porażki wyborczej obozu rządzącego kontekst wymusza na prezydencie pokazywanie, że się jest ponad podziałami, ale w momencie, w którym partia, z której wywodzi się prezydent, pozostaje silnym obozem, który realizuje swój program, utrzymuje wysokie poparcie dla swoich działań i wygrywa kolejne wybory, prezydent będzie w naturalny sposób podkreślał, że sukcesy rządu są czymś, w czym ma swój udział, są wspólnymi sukcesami" - argumentował Mazur.

W związku z tym - dodał - jeśli PiS wygra kolejne wybory i wyborcy będą zadowoleni z jego polityki należy się spodziewać kontynuacji przez Andrzeja Dudę obecnego modelu prezydentury, a tylko w momencie gdyby doszło do jakiegoś rodzaju przesilenia politycznego można byłoby oczekiwać, że prezydent będzie w większym stopniu akcentował swoją odrębność w stosunku do partyjnego zaplecza.

Prezes Klubu Jagiellońskiego zwrócił uwagę, że pierwszy rok pełnienia funkcji przez Andrzeja Dudę pokazuje przede wszystkim, że "chociaż charaktery mają w polityce znaczenie, to jeszcze większe znaczenie ma systemowe ułożenie kompetencji" pomiędzy poszczególnymi ośrodkami władzy.

"Po roku prezydentury Andrzeja Dudy i po pierwszych miesiącach działania rządu Beaty Szydło widać, gdzie jest realna władza w państwie. Rządowy program 500 Plus był symboliczną, główną obietnicą wyborczą w wyborach parlamentarnych i został bardzo szybko zrealizowany, a sprawy przewalutowania kredytów frankowych czy obniżenia wieku emerytalnego, które obiecywał prezydent, przez wiele miesięcy tkwią niemal w miejscu, bo w Pałacu Prezydenckim nie ma narzędzi do tego, żeby wymusić ich procedowanie" - mówił.

Jak dodał ekspert, problem z systemowym usytuowaniem prezydenta polega na tym, że "są względem niego bardzo duże oczekiwania i w kampanii prezydenci obiecują wiele rzeczy, które tak naprawdę potem nie są w kompetencjach prezydenta, tylko poszczególnych ministerstw".

Przykładem, który zdaniem Mazura, dobrze ilustruje specyfikę relacji pomiędzy obecną głową państwa a ekipą rządzącą jest funkcjonowanie prezydenckiej Narodowej Rady Rozwoju. "Z zewnątrz może się wydawać, że to ciało konsultacyjne, które nie odgrywa istotnej roli, ale tak naprawdę, jak patrzymy na konkretne sekcje Rady, to wpływ osób, które w nich zasiadają bywa bardzo znaczny. Nie odbywa się to jednak za sprawą samego prezydenta, ale bardzo często poprzez bezpośrednie zaangażowanie poszczególnych członków NRR w administrację rządową" - mówił ekspert.

Jak dodał, "np. dr Jerzy Kwieciński, szef sekcji +samorządowej+ w NRR został wiceministrem rozwoju i prawą ręką Mateusza Morawieckiego; Tomasz Szatkowski, członek sekcji +bezpieczeństwo+ został wiceszefem MON i bliskim współpracownikiem Antoniego Macierewicza; prof. Maciej Chorowski, członek sekcji +nauka+, został szefem NCBiR, czyli największej instytucji finansującej badania rozwojowe; wreszcie prof. Andrzej Waśko i Jolanta Dobrzyńska z sekcji +edukacja+ są ważnymi doradcami minister Zalewskiej".

"Poza uroczystymi sesjami plenarnymi z udziałem prezydenta, rytm bieżącej pracy poszczególnych sekcji NRR w dużej mierze nadaje zatem administracja rządowa - prace związane z planem Morawieckiego czy z reformą minister Zalewskiej; to pokazuje, gdzie jest +przyciąganie+ w polityce - tam, gdzie są realne decyzje i realne możliwości przeprowadzania reform" - dodał.

Przypadek NRR pokazuje jednocześnie - według prezesa Klubu Jagiellońskiego - że tylko prezydent posiadający wpływy i cieszący się dobrymi relacjami ze strukturami rządowymi czy partyjnymi może realnie, za ich pośrednictwem oddziaływać na rzeczywistość; bez takiej ścieżki oddziaływania pozostaje mu niemal wyłącznie "soft power", oddziaływanie za pośrednictwem mediów czy opinii publicznej. (PAP)