Na piątkowym spotkaniu w wiceministrem energii Grzegorzem Tobiszowskim związki zawodowe z kopalni Sośnica przedstawiły swój plan rozwoju zakładu. Chodzi m.in. o możliwość uruchomienia w kolejnych latach nawet 32 nowych ścian wydobywczych, co pozwoli na ok. 25 lat pracy. Ale plany dla Sośnicy są ambitne.

Kopalnia chce przede wszystkim znacząco obniżyć jednostkowy koszt wydobycia węgla z obecnych ok. 300 zł na tonę do ok. 200 zł na tonę. Już w przyszłym roku ma także zwiększyć wydajność roczną na jednego zatrudnionego z niespełna 600 ton na 980 ton (docelowo na ponad 1000 ton w 2020 r.). Jednak zatrudnienie z obecnych nieco ponad 2 tys. ludzi ma się zmniejszyć w 2020 r. do 1800 osób. Inwestycje na lata 2017-2020 powinny wynieść ok. 75,5 mln zł (plus ok. 27 mln zł w roku 2016). Roczne wydobycie ma się utrzymywać na poziomie 1,85 mln ton. Plan zakłada niewielki wzrost ceny tony węgla z obecnych ok. 197 zł do 210 w 2020 r.

To miałoby pozwolić Sośnicy wyjść na plus. Przy przychodach zakładanych na poziomie 385-390 mln zł rocznie wynik netto miałby wynieść od 1,5 do 7 mln zł rocznie (dla porównania strata za ten rok ma wynieść prawie 158 mln zł).

Sęk w tym, że biznesplan kopalni nie przewiduje żadnych „strat nadzwyczajnych”, a w kopalni Sośnica jest bardzo duże zagrożenie pożarowe, co powoduje, że tzw. postęp ścian (przekładający się bezpośrednio na wielkość wydobycia) jest mniejszy w porównaniu do kopalń, w których takie ryzyko nie występuje. Problem w tym, że koncesja wydobywcza Sośnicy i tak kończy się w kwietniu 2020 r. i na razie nie ma informacji o tym, by była przedłużana.

Reklama

Resort energii nadzorujący sektor węgla kamiennego ostateczną decyzję w sprawie przyszłości kopalni Sośnica zapowiedział na wtorek.