Komisja przypomniała, że zgodnie z art. 39 ust. 2 pkt 7 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, niedozwoloną manipulację stanowi m. in. nabywanie lub zbywanie instrumentów finansowych na zakończenie notowań powodujące wprowadzenie w błąd inwestorów dokonujących czynności na podstawie ceny ustalonej na tym etapie notowań.

KNF podejrzewa przestępstwo

„Będziemy brali aktywny udział w postępowaniu prokuratorskim – mówi Forsalowi.pl Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego. JP Morgan to podmiot nadzorowany przez brytyjską FSA (Financial Services Authority). Komisja nie podaje dokładnych informacji o zakresie współpracy z tym nadzorcą rynku. „Jesteśmy w kontakcie z FSA” – dodaje Łukasz Dajnowicz.

Przestępstwo, które podejrzewa Komisja i które opisuje w zawiadomieniu do prokuratury, zgodnie z art. 183 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, w przypadku osoby, która dokonuje manipulacji, podlega grzywnie do 5 mln zł albo karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, lub obu tym karom łącznie.

Reklama

Jak nagle wzrosły kursy

" W dniu 12 listopada 2008 r. od początku sesji giełdowej indeks WIG20 zniżkował wraz ze zbliżaniem się do końca sesji, osiągając w momencie zakończenia fazy notowań ciągłych poziom 1680,28 pkt, co oznaczało spadek o 9,1 proc. w stosunku do zamknięcia z poprzedniej sesji" - przypomniała Komisja. W ostatnich minutach sesji wpłynęło duże zlecenie kupna na akcje wchodzące w skład WIG20, co podbiło indeks tak, że jego strata wyniosła 4,93 proc. To zlecenie przekazano już po notowaniach ciągłych. I większość zleceń kupna spółek z WIG20 zrealizowano na zamknięciu notowań.

Dla 13 spółek, dla których można było wyznaczyć transakcyjny kurs zamknięcia, komisja obliczyła, o ile zawyżono kurs złożonym zleceniem. Najbardziej podskoczył kurs PKN Orlen (o 13,66 proc.). W przypadku innych spółek: PBG (11 proc.), Getinu (10,19 proc.) , Polimeksu Mostostalu (10,09 proc.), KGHM (7,83 proc.), Lotosu (5,11 proc.), Pekao SA (4,26 proc.), BRE Banku (2,96 proc.), Biotonu (2,94 proc.), PKO BP (2,67 proc.), BZ WBK (1,94 proc.) i TP SA (0,1 proc.). Dla siedmiu pozostałych spółek z indeksu, z powodu obowiązujących na GPW ograniczeń wahań kursów, nie można było ustalić kursów podczas równoważenia na zamknięciu. Dla tych spółek ogłoszono tzw. nietransakcyjny kurs zamknięcia równy górnemu dopuszczalnemu ograniczeniu wahań. Tu teoretyczne zmiany byłyby nawet wyższe: dla Asseco Poland – 19,08 proc, dla Agory – 15,55 proc., CEZ – 16,67 proc., Cersanitu – 10,02 proc., GTC – 13,08 proc., Polnordu – 10,37 proc. i TVN – 17,54 proc.Tak duże zlecenie na koniec sesji sprawiło, że wartość obrotu akcjami z WIG20 (liczona pojedynczo) wyniosła 725,7 mln zł, czyli 89,6 proc. wartości obrotu wszystkimi akcjami i PDA na tej sesji (809,7 mln zł). Komisja zabrała się za sprawdzanie, co się stało.

Kryminał w komunikacie

Jak już 12 listopada informował Forsal.pl. od razu wiadomo było, że zlecenie wpłynęło z jednego domu maklerskiego.Dalsza relacja Komisji brzmi jak dobry kryminał. Dom maklerski przekazał, że zlecenia wpłynęły z rachunku JP Morgan Securities Limited (Londyn) z Wielkiej Brytanii. Zlecenia te złożono jeszcze poprzedniego dnia, o 17:55 – wylicza co do minuty Komisja. Potem, w środę, potwierdzono je. Wartość zleceń kupna wynosiła łącznie około 130 mln zł.

Okazało się, że klient zadysponował kupno akcji na zamknięciu notowań 12 listopada. Wszystkie zlecenia zawierały polecenie wykonania PKB, czyli po każdej cenie. W takich zleceniach klient godzi się na każdą możliwą cenę i jednocześnie, zaznacza KNF, są to zlecenia mające największy wpływ na cenę akcji. Komisja ustaliła też, że dyspozycja klienta była powiązana z otwartą pozycją na rynku terminowym (kontrakt forward).

JP Morgan Securities był uparty, a makler - podejrzliwy

Dom maklerski, który przekazywał zlecenia już do systemu giełdowego, nie był wcale taki skłonny do realizacji transakcji. Pracownik tego domu maklerskiego miał świadomość, jak zlecenie może wpływać na kurs i jeszcze na początku środowej sesji (czyli 12 listopada) zaproponował, że transakcje będą prowadzone przez cały dzień. Ale przedstawiciel JP Morgan Securities zapewnił, że w tym samym czasie, na zamknięciu sesji, pojawi się zlecenie sprzedaży na taką liczbę akcji, jaką klient chciał kupić. Pracownik domu maklerskiego wcale jednak nie miał pewności, że wszystko pójdzie tak jak chciał klient i pod koniec sesji 12 listopada skontaktował się z JP Morgan Securities. Nie tylko, także z drugą stroną transakcji oraz prawdopodobnym pośrednikiem drugiej strony. „Nie uzyskawszy tam jednoznacznego potwierdzenia, poinformował o tym osobę działającą w imieniu JP Morgan Securities, zwracając się jednocześnie z prośbą o osobiste działania w celu potwierdzenia faktu wystawienia zleceń sprzedaży” – relacjonuje KNF.

Potem zaczęło się robić coraz bardziej nerwowo. „Przed fixingiem na zamknięcie, pracownik domu maklerskiego był w stałym kontakcie z osobą działającą w imieniu JP Morgan Securities, informując ją o wpływie złożonych zleceń na rynek oraz o braku odpowiedzi na nie ze strony potencjalnego sprzedającego. Zarówno pocztą elektroniczną jak i telefonicznie dom maklerski kilkakrotnie uzyskał w tej fazie notowań potwierdzenie, iż zlecenie ma pozostać w arkuszu pomimo jego możliwego wpływu na kursy zamknięcia, łącznie z ryzykiem ukształtowania się cen akcji niektórych ze spółek na poziomie nietransakcyjnym. Mając świadomość braku zleceń sprzedaży od drugiej strony, osoba działająca w imieniu JP Morgan Securities zdecydowała się utrzymać zlecenia kupna w arkuszu zleceń dla realizacji własnych ekonomicznych interesów związanych z zajętymi pozycjami na rynku terminowym” – napisała KNF w komunikacie.

Można było stracić

W czym problem? Transakcje na rachunku JP Morgan Securities mogły wprowadzić w błąd inwestorów, w szczególności tych, którzy widząc wzrosty spółek z indeksu WIG20 i w efekcie znaczny wzrost tego indeksu dokonali na zamknięciu sesji transakcji kupnakontraktów terminowych na WIG20 – wyjaśnia KNF.

„O godz. 16:20 w dniu 12 listopada 2008 r. wartość indeksu wynosiła 1757,49 punktów, a kurs kontraktu terminowego na ten indeks (FW20Z08 w najbliższym terminie wygaśnięcia – tj. w grudniu 2008r.) wyniósł 1672 pkt. Oznaczało to różnicę 85,49 pkt. Kontrakt terminowy jest instrumentem pochodnym, którego cena zależy bezpośrednio od ceny danego instrumentu bazowego (w tym przypadku indeksu WIG20). Tym samym inwestorzy mogli dokonywać transakcji kupna tego kontraktu w godz. 16:20 – 16:30 działając w przekonaniu, iż wartość indeksu jest wartością rynkową, stąd też następnego dnia kurs kontraktu wzrośnie do poziomu zbliżonego do wartości WIG20. Przemawia za tym fakt, iż na dogrywce zrealizowano znaczący obrót kontraktami FW20Z08 w stosunku do obrotu jaki notowano w tym samym okresie sesji w listopadzie 2008 r. zarówno przed jak i po dniu 12 listopada” – tłumaczy KNF.

Właśnie z tych przyczyn, które dla inwestorów mają wymierne skutki finansowe, Komisja uznała postępowanie osoby działającej w imieniu JP Morgan Securities za manipulację i sprawę przekazała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

KNF podkreśliła, że obecny mechanizm kształtowania kursu akcji na zamknięciu notowań nie zapobiega próbom manipulacji kursem. Dlatego zwróciła się do Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie o wskazanie, jakie działania zamierza ona podjąćw celu zapewnienia możliwości prawidłowego kształtowania kursów akcji na zamknięciu notowań. W marcu tego roku Komisja opublikowała stanowisko, w którym uznała, że coraz powszechniejsze zjawisko transakcji dokonywanych na zamknięciu notowań i wpływających w istotny sposób na ukształtowanie kursu zamknięcia może godzić w interes pozostałych uczestników obrotu i jego bezpieczeństwo oraz wpływać na poziom zaufania do GPW jako miejsca rzetelnej wyceny instrumentów finansowych. KNF poinformowała, że będzie egzekwować zakaz manipulacji i nie będzie zwracać przy tym uwagi na strategie przyjmowane przez inwestorów.