Małgorzata Chmiel (PO) na konferencji prasowej wyjaśniła, że zaproponowany przez jej partię projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych ma za zadanie odblokować inwestycje w energetykę wiatrową, zahamowane - jej zdaniem - wskutek, podpisanej przez prezydenta pod koniec czerwca, tzw. ustawy odległościowej.

Nowe prawo stanowi m.in., że wiatraki będą mogły być stawiane w nie mniejszej niż 10-krotność ich wysokości odległości od domów. W praktyce jest to 1,5-2 km. Ta sama odległość ma być zachowana przy budowie nowych wiatraków przy granicach m.in. parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000. Istniejące wiatraki, które nie spełniają kryterium odległości, nie mogłyby być rozbudowywane, dopuszczalny ma być jedynie ich remont i prace niezbędne do eksploatacji.

Posłanka PO oceniła, że obowiązujące prawo "właściwie likwiduje elektrownie wiatrowe w Polsce". "Jest to zadziwiający krok, ponieważ cały świat idzie w kierunku rozwoju energii odnawialnej, a my w Polsce cofamy się i ograniczamy, likwidujemy" - podkreśliła.

Chmiel przekonywała, że obowiązujące prawo, przy rozproszonej zabudowie w Polsce, powoduje, że nowe wiatraki właściwie już nie powstaną. Zaznaczyła, że dodatkowym czynnikiem jest to, że tylko ok. 10 proc. powierzchni kraju nadaje się pod takie inwestycje, ponieważ wieje tam odpowiednio silny wiatr.

Reklama

Dlatego też PO proponuje, by minimalna odległość, w jakiej wiatraki mogą powstać od zabudowań, wynosiła 800 metrów. Posłanka przekonywała, że zgodnie z badaniami, odległość wynosząca - pięciokrotność średnicy łopat od wirnika - jest bezpieczna dla człowieka, nie powoduje przekroczenia bezpiecznego natężenia hałasu.

Chmiel dodała, że w Polsce największa rozpiętość łopat wirnika wynosi 120 metrów. Oznaczałoby to, że wiatraki mogłyby powstawać w odległości 600 metrów od zabudowań. "Dla bezpieczeństwa proponujemy dodatkowe 200 m, czyli razem 800 m" - podała.

Przypomniała też, że we Francji minimalna dopuszczalna odległość wiatraka od zabudowań wynosi 500 m, a w Austrii jest to 500-1000 m.

Posłanka dodała, że w projekcie ustawy PO zaproponowano też, by miejsca, gdzie mogą powstać elektrownie wiatrowe, były określane tylko w planach zagospodarowania przestrzennego. Jak przekonywała, obowiązujące w ustawie odległościowej studia gminne, gdzie określano by miejsca, w których wiatraki mogłyby powstać, są dokumentami zbyt ogólnymi. "Studium musi być kompatybilne z planami zagospodarowania. Wyznaczanie lokalizacji w planach ma tę zaletę, że są one uchwalane razem z mieszkańcami" - powiedziała.

Przedstawicielka PO wskazała też, że bez energetyki wiatrowej możemy nie uzyskać 15 proc. udziału OZE do 2020 r., który wymagany jest unijnym pakietem klimatyczno-energetycznym. Przestrzegała, że niewykonanie tych zobowiązań spowoduje nałożenie na Polskę miliardowych kar. (PAP)

(Planujemy kontynuację)