Ogień wybuchł w dwóch miejscach: na północ od Marsylii, gdzie spłonęło 2,5 tys. ha, a także w okolicach miasta Fos-sur-Mer położonego na północny zachód od Marsylii.

W okolicy wieje teraz silny wiatr zwany mistralem, od lądu w stronę Morza Śródziemnego, co oznacza, że mogą być zagrożone północne przedmieścia Marsylii, drugiego co do wielkości miasta Francji. Rozprzestrzenianiu ognia sprzyja także panująca susza. W czwartek rano znowu pojawił się tam ogień i dym - podaje AFP.

"Gwałtowne wiatry grożą wznowieniem pożaru" - powiedział Jean Rampon z miejscowej prefektury.

Największe straty odnotowano w gminie Vitrolles, gdzie spłonęło 1600 ha zarośli, a 300 ewakuowanych mieszkańców spędziło noc w salach gimnastycznych. W sąsiedniej gminie Les Pennes-Mirabeau spłonęło 730 ha, uszkodzonych zostało ponad 20 domów a także budynki przemysłowe i trzy osoby odniosły obrażenia, w tym jedna - poważne.

Reklama

W akcji gaszenia ognia wykorzystano dotąd 500 samochodów, pięć samolotów i dwa śmigłowce. Na miejsce przyjechał minister spraw wewnętrznych Francji Bernard Cazeneuve. (PAP)