Prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się w czwartek z członkami Rady Bezpieczeństwa FR w sprawie Krymu; omawiano dalsze działania w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców półwyspu oraz kluczowych obiektów infrastruktury - podała służba prasowa Kremla.

"Szczegółowo omawiane były środki bezpieczeństwa antyterrorystycznego na granicy lądowej, w akwenie morskim oraz w przestrzeni powietrznej Krymu" - poinformowała służba prasowa.

Według wydanego przez Kreml komunikatu Rada Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej zajęła się tymi kwestiami "w związku z zapobieżeniem przez rosyjskie służby specjalne aktowi terrorystycznemu na półwyspie". W naradzie uczestniczyli m.in. premier Dmitrij Miedwiediew, ministrowie spraw wewnętrznych, zagranicznych i obrony Rosji oraz szefowie służb specjalnych - Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR).

Rada Bezpieczeństwa omówiła też rezultaty niedawnych spotkań Putina z prezydentami Armenii i Turcji oraz trójstronnych rozmów Rosja-Azerbejdżan-Iran na szczeblu szefów państw.

FSB w środę oskarżyła Ukrainę o zbrojne wtargnięcie na Krym. FSB utrzymuje, że doszło do dwóch incydentów zbrojnych, w których brali udział agenci wywiadu wojskowego Ukrainy. Strona ukraińska zaprzecza oskarżeniom.

Reklama

Według źródeł, które cytuje w czwartek dziennik "Kommiersant", w nocy z 6 na 7 sierpnia siedmioosobowa grupa dywersyjna została przerzucona w rejon Armiańska. Ludziom tym, jak pisze dziennik, udało się zaminować posterunki graniczne, jednak grupa została wykryta przez siły specjalne FSB. Wywiązała się strzelanina, w której zginął oficer FSB oraz dwaj domniemani agenci ukraińscy; pięciu pozostałych pojmano - pisze "Kommiersant".

Źródła dziennika twierdzą, że większość zatrzymanych okazała się mieszkańcami Krymu, a niektórzy mieli przy sobie paszporty rosyjskie, których autentyczności jeszcze nie potwierdzono.

Według rozmówców "Kommiersanta" zatrzymani złożyli zeznania, z których wynika, że ich celem nie było przeprowadzenie zamachów na przedstawicieli administracji czy obiekty przemysłowe na Krymie. Ataki miały być wymierzone w biznes turystyczny, wywołać panikę wśród turystów, nie powodując przy tym ofiar w ludziach - utrzymują źródła dziennika.

Strona rosyjska twierdzi, że drugą grupę dywersyjną, która miała przerzucić na Krym materiały wybuchowe i ukryć je na terytorium półwyspu, wykryto w nocy z 7 na 8 sierpnia. Tu również doszło do wymiany ognia, w której zginął rosyjski żołnierz, a kilku zostało rannych. FSB poinformowała w środę, że przejęto m.in. 20 ładunków wybuchowych domowej roboty o łącznej sile ponad 40 kg trotylu. Rosyjskie służby oznajmiły, że celem planowanych działań była destabilizacja sytuacji na Krymie przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi.

Po doniesieniach FSB prezydent Putin oświadczył w środę, że władze w Kijowie wybrały "praktykę terroru". Jak podkreślił, w związku z "zatrzymaniem dywersantów" na Krymie uważa, że nie mają sensu rozmowy tzw. czwórki normandzkiej (Rosja, Ukraina, Francja, Niemcy) na temat procesu pokojowego na Ukrainie, do których miało dojść w kuluarach wrześniowego szczytu G20 w Chinach. Zapowiedział zastosowanie nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa na Krymie.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)

awl/ akl/ mal/