Informację przekazał Chaled Harah, który jako pierwszy po ataku udzielał pomocy. Napisał w internecie, że śmigłowiec sił rządowych zrzucił w środę wieczorem cztery bomby beczkowe na jedną ze wschodnich dzielnic Aleppo. Jego zdaniem jedna z bomb zawierała chlor, którego użycia w charakterze gazu bojowego zabrania prawo międzynarodowe.

Na razie informacja ta nie została potwierdzona. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie podało, że siły rządowe zrzuciły pewną liczbę bomb beczkowych na dzielnice rebeliantów, w wyniku czego dwie osoby zginęły a wiele miało trudności z oddychaniem. Obserwatorium nie wspomina jednak o użyciu chloru.

Chlor jest silnie toksyczny, podrażnia układ oddechowy i błony śluzowe, a zatrucie może prowadzić do śmierci. Był wykorzystywany jako gaz bojowy podczas I wojny światowej.

Niepotwierdzone doniesienia o użyciu chloru wobec ludności cywilnej pojawiły się na początku sierpnia w opanowanej przez rebeliantów miejscowości Sarakeb w prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii, gdzie dzień wcześniej zestrzelono rosyjski śmigłowiec z pięcioma wojskowymi na pokładzie.

Reklama

Następnego dnia wspierające syryjskie siły rządowe armia rosyjska oskarżyła o użycie broni chemicznej rebeliantów w Aleppo; w tym ataku miało zginąć siedem osób. USA nie potwierdziły tych informacji. (PAP)