W środę Rosja zapowiedziała, że od czwartku w Aleppo codziennie przez trzy godziny będzie obowiązywało zawieszenie broni, które ma umożliwić bezpieczny wjazd do miasta wszystkim konwojom z pomocą humanitarną. Zdaniem ONZ trzy godziny to za mało.

Według przedstawiciela ONZ ds. pomocy humanitarnej Jana Egelanda do bezpiecznego dostarczenia pomocy konieczna jest 38-godzinna przerwa w działaniach bojowych. "Nowa i pozytywna jest wypowiedź Federacji Rosyjskiej, że chce usiąść z nami przy jednym stole i innym współprzewodniczącym (USA), by omówić sposoby wdrożenia propozycji ONZ" - powiedział Egeland w czwartek, dodając: "Liczymy, że coś to da".

Specjalny wysłannik ONZ do spraw Syrii Staffan de Mistura powiedział, że trwa badanie doniesień o użyciu gazu, najprawdopodobniej chloru, podczas ataku w Aleppo. "Istnieje wiele dowodów potwierdzających, że (taki atak) rzeczywiście miał miejsce" - powiedział na konferencji prasowej.

Jak zaznaczył, jeśli się to potwierdzi, atak będzie się równał zbrodni wojennej.

Reklama

Wcześniej w czwartek pracownik miejscowych służb ratunkowych Chaled Harah poinformował, że w ataku przeprowadzonym przez siły rządowe z użyciem broni chemicznej na opanowane przez rebeliantów dzielnice Aleppo zginęły trzy osoby - matka z dwojgiem dzieci.

Harah napisał w internecie, że śmigłowiec sił rządowych zrzucił w środę wieczorem cztery bomby beczkowe na jedną ze wschodnich dzielnic Aleppo. Jego zdaniem jedna z bomb zawierała chlor, którego użycia w charakterze gazu bojowego zabrania prawo międzynarodowe. Na razie informacja ta nie została potwierdzona.

Chlor jest silnie toksyczny, podrażnia układ oddechowy i błony śluzowe, a zatrucie może prowadzić do śmierci. Był wykorzystywany jako gaz bojowy podczas I wojny światowej.(PAP)

akl/ kar/