Wykorzystanie przez rosyjskie lotnictwo bazy w irańskim Hamadanie do nalotów na obiekty radykalnych bojowników w Syrii może być pogwałceniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział we wtorek rzecznik Departamentu Stanu USA Mark Toner.

Toner nazwał też wykorzystanie tej bazy przez Rosję wydarzeniem "niefortunnym, ale nie zaskakującym", lecz komplikującym i tak już trudną sytuację w regionie.

Wyjaśnił, że Waszyngton stara się teraz ocenić "skalę współpracy Rosji z Iranem".

Zdaniem Tonera współpraca ta nie powinna utrudnić rozmów między Moskwą a Waszyngtonem w sprawie wspólnej walki z Państwem Islamskim; ale tak czy inaczej negocjacje te jeszcze do niczego nie doprowadziły - przyznał rzecznik.

Wcześniej rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że bazujące w Iranie bombowce Tu-22M3 i Su-34 dokonały we wtorek nalotów na pozycje dżihadystów w Syrii.

Reklama

Szef irańskiej Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ali Szamchani potwierdził, że władze w Teheranie udostępniły siłom rosyjskim infrastrukturę i przestrzeń powietrzną do walki z terrorystami w Syrii.

Według rosyjskich mediów wykorzystanie bazy w Iranie pozwoli skrócić o 60 proc. czas przelotów rosyjskich samolotów i zwiększyć ich ładunek bojowy. Dotychczas, jak piszą rosyjskie media, do rażenia celów w Syrii Tu-22M3 startowały z lotniska w Mozdoku w Osetii Północnej, na południu Rosji.

>>> Czytaj też: Turecko-rosyjskie pojednanie na warunkach Kremla. Putin chce wykorzystać słabości Ankary