Na początku 2015 pojawiła się na rynku plotka, że Uber pracuje nad autonomicznym samochodem. Kilka miesięcy później firma przyznała, że prowadzi testy na ulicach Pittsburga.

Travis Kalanick, prezes Ubera, potwierdza że już w tym miesiącu usługa przewozu osób bez kierowcy będzie dostępna na terenie Pittsburga.

Kalanick stwierdził też, że tradycyjni producenci samochodów są zbyt dobrzy, by się z nimi ścigać i budować pojazd od podstaw. Woli partnerstwo, które przyniesie korzyści obu stronom. Stąd współpraca na linii Uber-Volvo. Szwedzka firma ma już doświadczenie w produkcji takich aut. Już w 2014 roku testowało swoje półautonomiczne auta na ulicach jednego ze szwedzkich miast.

Podobne prace na autonomicznymi autami trwają w Google, Tesli i tradycyjnych koncernach motoryzacyjnych. Wydawało się, że Uber jest na końcu stawki i że raczej zamyka peleton. Okazało się, że zastąpienie milionów kierowców komputerami nie jest aż tak odległe, jak wszyscy myśleli. Uber zrobił bardzo szybki postęp w pracach, które wyszły już poza fazę testów.

Reklama

Firma zmodyfikuje właśnie 100 aut volvo XC90 i wyposaży je w sprzęt umożliwiający samodzielną jazdę. Każdy pojazd będzie monitorowany przez inżyniera, który będzie mógł przejąć w sytuacji awaryjnej kontrolę nad samochodem. W pierwszej fazie projektu, ale już na ulicach - będzie także druga osoba, która będzie obserwowała jazdę i robiła notatki. Czyli auta będą autonomiczne, ale jeszcze pod kontrolą ludzi.

>>>Czytaj więcej: Uber zdobywa niebo. Powietrzne taksówki

Przejazdy autonomicznym autem będą na razie darmowe. Pojazdy wyszły z fazy testów, ale nie są całkowicie autonomiczne, do takiego efektu potrzeba jeszcze przejazdów w normalnych warunkach i prawdziwych pasażerów. Brak opłat będzie profitem za udział w testach w realnych warunkach.

Koncepcja Ubera różni się od planów Google’a. Firma oferująca przewozy osób i mienia zamierza adaptować istniejące już pojazdy poprzez modyfikacje napędu i oprogramowania. Google natomiast chce stworzyć własny pojazd od początku.