Sieci handlowe zaczynają inwestować we własną produkcję. Jeronimo Martins uruchomił niedawno w naszym kraju fabrykę zup. Swoje zakłady, choć nie w Polsce, ma też Lidl. W Niemczech wytwarza m.in. własną czekoladę. Czy lokalni producenci żywności powinni się bać?

Właściciel Biedronki zainwestował 30 mln zł w fabrykę w Parzniewie koło Warszawy. Będą tu powstawać zupy, którymi sieć będzie stopniowo zastępować te zamawiane od zewnętrznych dostawców. Jeronimo Martins podkreśla, że nie oznacza to całkowitego wyeliminowania dostawców, ale „nowy wymiar współpracy” – pisze „Puls Biznesu”. Do produkcji zup Biedronka będzie bowiem wykorzystywać surowce pochodzące z kraju. Na razie firma nie chce mówić o swoich planach kolejnych inwestycji w produkcję w Polsce, ale krajowi producenci żywności zaczynają obawiać się konkurencji.

Modę na stawianie własnych zakładów widać od dawna na innych rynkach. Główny rywal Biedronki, Lidl, ma swoje fabryki w Niemczech. Produkuje tu m.in. czekoladę. W naszym kraju Lidl stawia jednak na razie na współpracę z lokalnymi dostawcami, którzy odpowiadają za ok. 70 proc. obrotu.

>>> CZytaj też: Rzeź małych sklepów. Zamknięto już ponad 4 tys. lokali

Swoich sił w samodzielnej produkcji żywności próbują też supermarkety. Przykładowo Intermarche ma w większości sklepów własne wędzarnie.

Reklama

Zdaniem ekspertów, inwestycje wielkich sieci handlowych nie powinny być zagrożeniem dla producentów, którzy mają silne marki lub bardziej przetworzone produkty. Powinni oni jednak zdywersyfikować odbiorców swoich towarów, bo najwięksi detaliście z pewnością będą kontynuować tego typu inwestycje.

Czytaj więcej w „Pulsie Biznesu”