Plany rozbudowy dobrowolnego III filaru nie pozostaną bez wpływu na koszty zarządzania aktywami. Spadek marż mogą wymusić także zmiany zapowiadane przez Brukselę.
Od ok. 1 proc. do 3,5 proc. wynoszą obecnie w krajowych towarzystwach funduszy inwestycyjnych opłaty za zarządzanie w funduszach opartych na polskich aktywach. To znacznie większe stawki niż w przypadku OFE, gdzie maksymalne stawki za zarządzanie rozpoczynają się od nieco ponad 0,03 proc. (maksymalna opłata od składki to z kolei 1,75 proc.). Dziś OFE nie są dla TFI bezpośrednią konkurencją, ale niedługo to się może zmienić.

Utrzymanie limitów

Ministerstwo Rozwoju (MR) planuje, że w ramach zmian w systemie emerytalnym OFE zostaną przekształcone, już na początku 2018 r., w fundusze polskich akcji działające w oparciu o ustawę o funduszach inwestycyjnych. Miałoby do nich trafić 75 proc. aktywów OFE. Obecnie taką część ich portfela stanowią właśnie akcje notowane na warszawskiej giełdzie. Resort rozwoju pytany o koszty, jakie mieliby ponosić członkowie funduszy powstałych z przekształcenia OFE, informuje, że „aktualnie wydaje się zasadne utrzymanie w mocy obecnych ustawowych limitów”.
To nie koniec zmian, które rząd chce wprowadzić w celu zachęcenia Polaków do długoterminowego oszczędzania na starość. Powstać mają m.in. pracownicze plany kapitałowe (PPK) oraz indywidualne plany kapitałowe (IPK). Przez pierwsze dwa lata ma nimi zarządzać Polski Fundusz Rozwoju w ramach funduszy inwestycyjnych o ściśle określonej polityce inwestycyjnej dopasowanej do profilu ryzyka uczestników. Potem ich obsługę mają przejąć instytucje finansowe działające na polskim rynku.
Reklama
– W trosce o efektywność przyszłego systemu powstał postulat limitu kosztów całkowitych, który obejmowałby wszystkie opłaty. Limit w wysokości 0,6 proc. może pozwolić na sprawne zarządzanie aktywami. Z drugiej strony uniemożliwi rozrost kosztów systemu zarówno w przypadku zarządzania przez Polski Fundusz Rozwoju, jak i ewentualnego przejęcia zarządu przez instytucję prywatną po otworzeniu tego rynku na konkurencję. Omawiany limit dotyczyłby pracowniczych i indywidualnych planów kapitałowych – informuje MR.
System mają uzupełnić preferencyjnie opodatkowane fundusze inwestujące w nieruchomości przynoszące stały dochód, specjalne obligacje emitowane przez Skarb Państwa dla inwestorów indywidualnych oraz obligacje infrastrukturalne, których sprzedaż ma wspomóc finansowanie ważnych dla gospodarki projektów infrastrukturalnych.

Branża czeka na szczegóły

– Doświadczenia pokazują, że wejście na rynek nowej grupy podmiotów może się wiązać ze zwiększonym poziomem konkurencji w zakresie kosztów. Być może podobne zjawisko zaobserwujemy wśród funduszy inwestycyjnych – ocenia Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, zapytana, czy nowa odsłona OFE może zmusić TFI do obniżek opłat.
Zaznacza przy tym, że cała branża finansowa czeka na razie na szczegóły proponowanej reformy w II i III filarze emerytalnym, a jeśli chodzi o opłaty za zarządzenie, to w przypadku polskich OFE należą one do najniższych na świecie.
– Spodziewamy się, że dopuszczalne opłaty zostaną wskazane w ustawie z pozostawieniem pola do działań konkurencyjnych, aby dobre zarządzanie aktywami, którym wykazują się PTE, mogło być odpowiednio wynagradzane. Ważne jest tutaj znalezienie optymalnego rozwiązania – dodaje prezes IGTE.
Zdaniem rozmówców DGP wyzwaniem może okazać się utrzymanie opłat w funduszach powstałych po OFE przy zmniejszonych aktywach. Będzie to jednak problem raczej dla kilku najmniejszych OFE.
– Niewykluczone, że dla właścicieli najmniejszych funduszy będzie to impuls do wyjścia z rynku i poszukiwania chętnych do przejęcia prowadzonego teraz OFE. Pozostałe przy opłatach na aktualnym poziomie nadal powinny być rentowne. Na dodatek część OFE należy do PTE działających w grupach finansowych, które mają u nas też TFI. To otworzy pole do konsolidacji ich obsługi pozwalającej na obniżkę kosztów i utrzymanie rentowności przy wciąż niskich opłatach – ocenia przedstawiciel jednego z PTE.

Najłatwiej w grupach

Same TFI na razie nie chcą przesądzać, na ile rozbudowa III filaru wpłynie na opłaty pobierane od klientów.
Rozmówcy DGP z branży wskazują, że wiele będzie zależało od tego, w co ostatecznie będą mogły inwestować fundusze powstałe na bazie OFE oraz PPK i IPK i jaką będą stanowiły konkurencję dla rynkowych funduszy inwestycyjnych. Inną sprawą jest napływ pieniędzy do produktów, które pojawią się w III filarze. Im będzie większy, tym większa będzie presja konkurencyjna.
– Aby zachęcić ludzi do długoterminowego inwestowania, konieczne będą odpowiednie zachęty podatkowe. W innym wypadku próby kierowania pieniędzy do funduszy wprowadzonych na rynek przez rząd mogą zostać uznane za dodatkowy haracz nałożony na przyszłych emerytów. Na dodatek powstaje pytanie, czy wymyślone przez rząd produkty będą w stanie działać w ramach kosztów narzuconych przez przepisy. Pozyskiwanie klientów i zarządzanie kosztuje – ocenia członek zarządu jednego z TFI.
– Sądzę, że spadkiem opłat o klientów będą mogły konkurować przede wszystkim TFI działające w dużych grupach finansowych, do których należą też OFE. Tu możliwość cięcia kosztów jest największa – dodaje przedstawiciel innego towarzystwa.
TFI wskazują, że pobierane przez nie opłaty, wysokie na tle innych europejskich rynków, to skutek wciąż niskich aktywów i dużej roli, jaką w sprzedaży odgrywają dystrybutorzy. Trafia do nich zwykle cała opłata dystrybucyjna pobierana od klientów przy zakupie jednostek uczestnictwa oraz połowa lub więcej opłaty za zarządzanie pobieranej od jednostek kupionych za ich pośrednictwem przez inwestorów. A im większe opłaty, tym większa przypadająca im prowizja.

Pomoże MiFID II

W opinii Analiz Online, firmy monitorującej rynek funduszy emerytalnych i inwestycyjnych, zmiany w OFE będą miały bardzo ograniczony wpływ na opłaty za zarządzanie, bo oszczędzanie w ramach III filaru zawsze miało swoją specyfikę, a koszty dla produktów typowo emerytalnych nie były dotychczas skorelowane z tymi dla klasycznych produktów.
– Wynika to m.in. z tego, że zarządzanie funduszami emerytalnymi istotnie się różni od tego dla funduszy otwartych. OFE czy ich przyszła forma mogą realizować strategie wybitnie długoterminowe z racji tego, że regularnie notują napływy w przewidywalnej wysokości, gdy fundusze otwarte muszą się liczyć z umorzeniami. Do tego często są to strategie zakładające odwzorowywanie ustalonych benchmarków, a więc aktywne zarządzanie odgrywa tu mniejszą rolę – wskazuje Marcin Różowski, kierownik zespołu ratingów Analiz Online.
Te czynniki oraz wielkość zarządzanych przez OFE aktywów sprawiają, że są one w stanie zaoferować bardziej konkurencyjne stawki. Specjalista Analiz Online potwierdza przy tym, że kluczowy wpływ na kształtowanie się stawek za zarządzanie na rynku ma polityka dystrybutorów w Polsce. – Nastawiona na maksymalizację krótkoterminowych zysków spowodowała, że koszty dla funduszy w Polsce należą do najwyższych w Europie. To w tym obszarze musi coś się zmienić, aby opłaty uległy redukcji. W pewnym stopniu może to wymusić wdrożenie dyrektywy MiFID II, jednak na to przyjdzie jeszcze poczekać – ocenia.
MiFID II reguluje kwestię oferowania usług i instrumentów finansowych w krajach UE. Niedawno zapadła decyzja o przesunięciu terminu wdrożenia zapisów dyrektywy na 2018 r. Unia chce w jej ramach m.in. wprowadzić sprzedaż instrumentów finansowych według dwóch możliwych modeli. Niezależnego, w którym dystrybutorowi nie będzie wolno pobierać opłat od dostarczyciela produktu, ale jedynie od klienta. W modelu zależnym, w którym dystrybutor będzie mógł pobierać opłaty od dostawcy funduszu, obowiązkowe będzie informowanie inwestora o tym fakcie i przedstawienie wysokości tej opłaty.
– Sądzę, że połączenie unijnych przepisów z rozbudową III filaru nie pozostanie bez wpływu na opłaty w TFI. Rosnąca konkurencja i większa przejrzystość w segmencie funduszy inwestycyjnych skłoni inwestorów do większego niż do tej pory porównywania kosztów, a TFI do obniżek, choć nie stanie się to w ciągu kilku miesięcy. W ciągu trzech –pięciu lat rynek może się jednak mocno zmienić – ocenia przedstawiciel PTE z dużej grupy finansowej. ⒸⓅ

Szansa dla firm z pogranicza

Przemysław Paprotny, partner w PwC
Sektor finansowy należy do najsilniej regulowanych przepisami, i to właśnie zmiany w otoczeniu regulacyjnym mają istotny wpływ na jego rozwój. Obecnie mamy do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym – z jednej strony rozwój nowych technologii wymusza ciągłe dostosowywanie przepisów prawnych, z drugiej obserwujemy zmiany w regulacjach stwarzające zupełnie nowe możliwości rozwoju. Szczególnie dotyczy to dwóch dokumentów, które już niedługo zrewolucjonizują rynek – PSD II (Directive on Payment Services) oraz MiFID II (Markets in Financial Instruments Directive – dyrektywy o rynkach i instrumentach finansowych).
MiFID II wprowadza m.in. obowiązek informowania klientów o kosztach nabywanych przez nich instrumentów finansowych. W praktyce przełoży się to na większą przejrzystość wykonywanych przez nich operacji oraz na poprawę świadomości inwestorów indywidualnych.
Grupy produktów, które zostaną najbardziej dotknięte nową regulacją, to fundusze inwestycyjne, lokaty strukturyzowane oraz instrumenty oferowane przez domy maklerskie.
Z punktu widzenia dystrybutorów największą zmianą wprowadzaną przez MiFID II jest ograniczenie możliwości pobierania opłat typu „kick-back”, tj. zwrotnych prowizji od wytwórców produktu, np. TFI, w zamian za wypracowywany wolumen sprzedaży. W średnim okresie zmiana ta spowoduje rynkową presję na obniżenie poziomu marż, która uderzy zarówno w wytwórców, jak i dystrybutorów. W efekcie na znaczeniu zyskiwać będą modele dystrybucji z otwartą architekturą produktową, gdzie klient otrzyma pełną ofertę wielu podmiotów. Stanowić to będzie szansę dla firm działających na pograniczu sektora finansowego i technologii, szczególnie w obszarze dystrybucji funduszy inwestycyjnych. W perspektywie kilku lat coraz więcej klientów będzie się przemieszczać w stronę otwartych platform inwestycyjnych, które dodatkowo zaoferują im automatyczne narzędzia wspomagające proces podejmowania decyzji. ⒸⓅ