Szef Ubera Travis Kalanick przekonuje, że współpraca koncernu z branżą samochodową oraz przejęcie start-upu pracującego nad systemami autonomicznej jazdy, wpisują się w długofalową strategię firmy. Jego zdaniem automatyzacja transportu to przyszłość.

W poniedziałek Kalanick oficjalnie ogłosił przejęcie start-upu Otto przez Ubera. Izraelska firma zajmuje się tworzeniem systemów, umożliwiających autonomiczne poruszanie się ciężarówek po autostradach. W zeszłym tygodniu informowano także o pogłębieniu partnerstwa Volvo i Ubera, którego celem jest opracowanie autonomicznego samochodu. W ramach programu pilotażowego do końca roku na ulicach amerykańskiego miasta Pittsburgh ma poruszać się ok. 100 zmodyfikowanych autonomicznych Volvo XC90. W pojazdach będą znajdować się kierowcy, którzy przejmą prowadzenie samochodu w razie konieczności.

Szef Ubera w wywiadzie udzielonym portalowi Business Insider wyjaśnił powody coraz większego zainteresowania przewoźnika autonomicznymi pojazdami, zdradzając przy tym, że zadecydują one o przyszłości przewozu osób i towarów.

"Świat zmierza w kierunku jeszcze większej automatyzacji, a transport jest jednym z tych obszarów, gdzie autonomiczność odegra decydującą rolę. Przyszłość Ubera jest zatem nierozerwalnie związana z rozwojem pojazdów autonomicznych" - przekonuje Kalanick.

>>> Czytaj też: Taksówki Ubera bez kierowcy. To się już dzieje

Reklama

"Wprowadzenie samojezdnych samochodów pozwoli uniknąć wypadków, w których co roku biorą udział miliony ludzi. Zmniejszą one także zakorkowanie miast i zanieczyszczenie powietrza. Najważniejsze jest chyba to, że wzrośnie dzięki nim jakość życia, ponieważ kierowcy odzyskają w skali globalnej biliony straconych godzin" - dodaje prezes Ubera.

Kalanick nie potrafi jednak dokładnie określić czasu, w którym autonomiczne samochody będą liczącymi się uczestnikami ruchu. Przyznał, że firma bierze udział w wyścigu o opracowanie takich pojazdów, ponieważ nie chce odstawać od konkurencji, gdy ten czas już nadejdzie.

Uber w ostatnich miesiącach prowadził rozmowy z koncernami z branży samochodowej, zawierając umowy partnerskie m.in. z Volvo. Kalanick potwierdził ponadto, że zakup start-upu Otto, pracującego nad systemami dla autonomicznych ciężarówek, świadczy o zamiarze wejścia Ubera do branży przewozu towarów.

"Największym wyzwaniem jest dziś opracowanie brakujących elementów systemu, który sprawi, że autonomiczny pojazd będzie mógł bezpiecznie wyjechać na drogi. Nikt nie wynalazł jeszcze tych części i rozwiązań. Zadanie to jest wyzwaniem także dla gigantów branży IT, takich jak Apple i Google" - wyjaśnia prezes Ubera.

Kalanick przekonuje, że wprowadzenie autonomicznych samochodów nie pozbawi w najbliższej przyszłości pracy kierowców współpracujących z firmą.

"Istnieje wiele miejsc, gdzie autonomiczny samochód nie poradzi sobie jeszcze długo, nie mówiąc już o rejonach, w których nie pozwolą mu na to np. warunki klimatyczne i pogodowe. Nawet, jeśli część kierowców z czasem straci pracę, będziemy potrzebowali tysięcy pracowników do zarządzania i utrzymywania w dobrym stanie technicznym floty samojezdnych pojazdów" - zapewnia Kalanick.

"Nawet, gdy autonomiczne samochody staną się standardem, ciągle w niektórych przypadkach będziemy potrzebować kierowców. Wyobrażam sobie, że na milion samojezdnych samochodów przypadać będzie wtedy od 50 do 100 tys. kierowców" - dodaje.

Założony w 2009 r. Uber jest obecny w ponad 400 miastach na całym świecie. W 2015 r. start-up wyceniano na ponad 50 mld dol. Działalność firmy budzi liczne kontrowersje, zwłaszcza wśród przedstawicieli branży taksówkarskiej.

>>> Polecamy: Uber inwestuje w polski start-up. Polska ma szansę stać się liderem rynku produkcji... owadów