ikona lupy />
Indeks Cyfryzacji - wykorzystany potencjał w podziale na kraj / Media

Raport „Cyfrowa Polska”, którego współautorem jest miesięcznik „Forbes” jest kontynuacją wcześniejszych poszukiwań barier w rozwoju naszego kraju, opisanych w ubiegłorocznych raportach pn: „Polska 2025. Nowy motor wzrostu w Europie” oraz w materiale „5 zadań dla Polski”.

Powód zajęcia się cyfryzacją jest oczywisty. Przyczynia się ona do wzrostu produktywności gospodarki na cztery sposoby: dzięki optymalizacji procesów, rozszerzeniu rynku zbytu, innowacyjnym produktom oraz bardziej efektywnemu wykorzystaniu kapitału ludzkiego. Cyfryzacja nie tylko ułatwia dostęp do nowych rynków, ale też przyczynia się do ich powstawania. Firmy działające cyfrowo uzyskują globalny zasięg, w tym dostęp do niszowych klientów z całego świata, nawet bez fizycznej obecności na miejscu. Kanały sprzedaży online zwiększają osiągalną bazę klientów oraz dostępność produktów.

ikona lupy />
Luka w Indeksie Cyfryzacji pomiędzy Polską a Europą Zachodnią / Media
Reklama

Pozycja Polski jeśli chodzi o tempo cyfryzacji nie jest zła. Wprawdzie polska gospodarka wykorzystuje dotychczas zaledwie 8 proc. potencjału cyfrowego, ale punktem odniesienia jest wyśrubowany poziom cyfryzacji osiągnięty w amerykańskim sektorze teleinformatycznym (ICT). Jeśli uznać go za 100 proc. cała gospodarka amerykańska jest na poziomie 18 proc., zachodnioeuropejska – 12 proc., a polska – na wskazanym poziomie 8 proc. – oceniają na podstawie porównań międzynarodowych eksperci McKinseya&Co.

Jest to więc odpowiedni moment by na poziomie zarówno kraju, jak i przedsiębiorstw zintensyfikować działania na rzecz cyfryzacji. Tym bardziej że Polska ma doskonałe warunki, by w cyfrowej rewolucji uczestniczyć.

– Konieczna jest cyfryzacja serca polskiej gospodarki. Przedsiębiorstwa z takich branż, jak energetyka i usługi publiczne, produkcja przemysłowa, transport i wiele innych, powinny rozpocząć lub przyspieszyć transformację cyfrową, by doścignąć gospodarki zachodnioeuropejskie pod względem produktywności. Firmy, szczególnie z branży finansowej i detalicznej, które już dziś są liderami cyfrowej rewolucji, powinny kontynuować swoje działania. W tych sektorach nasz kraj mógłby nawet prześcignąć Europę Zachodnią pod względem produktywności – ocenia Wojciech Krok, partner w McKinsey & Company.

>>> Czytaj też: Deloitte: Tylko 41 proc. polskich firm jest przygotowanych na digitalizację

W ciągu najbliższej dekady dzięki cyfryzacji wartość dodana całej gospodarki w Polsce mogłaby się zwiększyć o 13-22 proc. W sektorach takich, jak handel detaliczny czy bankowość, kraj nasz mógłby nawet prześcignąć Europę Zachodnią pod względem produktywności Pod względem liczby absolwentów kierunków ścisłych Polska zajmuje czwarte miejsce w Unii Europejskiej, będąc szóstym krajem pod względem liczby mieszkańców.

Atuty Polski to przede wszystkim liczna, konkurencyjna kosztowo i przede wszystkim odpowiednio wykwalifikowana siła robocza. Konieczna jest zwłaszcza cyfryzacja serca polskiej gospodarki. Przedsiębiorstwa z takich branż, jak energetyka i usługi publiczne, produkcja przemysłowa, transport i wiele innych, powinny rozpocząć lub przyspieszyć transformację cyfrową, by dogonić gospodarki zachodnioeuropejskie pod względem produktywności.

ikona lupy />
Liczba czynnych zawodowo obywateli z wyższym wykształceniem w wieku 15-64 lata / Media

Porównując Polskę nie z najwyżej stojącą pod względem rozwoju cyfrowego branżą ICT w USA, ale z bliższą nam gospodarką zachodnioeuropejską, luka w cyfryzacji całej polskiej gospodarki sięga 34 proc. Najbardziej zaawansowaną dziedziną polskiej gospodarki jest sektor finansowy, w którym luka pod względem cyfryzacji w stosunku do analogicznych branż w Europie Zachodniej oceniana jest przez analityków McKinseya&Co na 13 proc.

Wśród liderów można wskazać także media (luka obniżana na 18 proc.), handel detaliczny, a także usługi specjalistyczne i biznesowe (w każdym przypadku 21 proc.). Rozwój polskiej gospodarki najbardziej hamują pod tym względem: prosta produkcja przemysłowa (luka w cyfryzacji wobec Europy Zachodniej sięga 78 proc.), transport (78 proc.), energetyka i usługi komunalne (52 proc.) oraz górnictwo (48 proc.). Górnictwo ma się pod względem cyfryzacji lepiej niż energetyka – kolejność tych branż z pewnością może być nieco zaskakująca.

Polska ma silne fundamenty do cyfrowego rozwoju: zdolnych pracowników oraz przewagę wynikającą z niższych kosztów pracy. Koszty pracy wykwalifikowanych pracowników – w przemyśle, budownictwie i usługach – są w Polsce o 47-70 proc. niższe niż w największych krajach Europy Zachodniej. Analitycy McKinseya przyjmują, że średni koszt godziny pracy takiego pracownika wyniósł w 2015 r. 9 euro.

Dla porównania, we Francji jest obliczany na 35 euro za godzinę, w Holandii na 34 euro, w Niemczech 32 euro za godzinę. Średnia zachodnioeuropejska to 20 euro za godzinę. Bardziej adekwatne są oczywiście porównania z naszymi sąsiadami. W Czechach i Słowacji koszt analogicznego pracownika to 10 euro za godzinę, na Węgrzech – 8, a w Rumunii – 5 euro za godzinę.

Podstawy rozwoju cyfryzacji w naszym kraju mogłyby być jeszcze bardziej solidne, gdyby Polska zarządzała szkolnictwem wyższym tak, aby udział absolwentów kierunków technicznych wśród osób z wyższym wykształceniem był zbliżony do wskaźników dla Niemiec i Francji oraz gdyby udało się zatrzymać odpływ talentów.

Jednym z największych wyzwań dla Polski jest właśnie zatrzymanie odpływu wykształconych pracowników za granicę. Liczbę czynnych zawodowo obywateli z wyższym wykształceniem w wieku 15-64 lat mieszkających za granica eksperci McKinseya oceniają – dane za 2013 r. – na 279 tys. Nie da się ukryć, że jesteśmy pod tym względem smutnym europejskim liderem. W tym samym czasie notowano 211 tys. emigrantów z wyższym wykształceniem z Niemiec, 157 tys. z Francji i 126 tys. z Włoch. W zdecydowanie mniejszym stopniu emigrację wykształconych obywateli odczuwają natomiast Czechy (23 tys.), czy Szwecja (24 tys.).

>>Raport „Cyfrowa Polska” dostępny tutaj

>>> Polecamy: DESI 2016: najbardziej rozwinięte gospodarki cyfrowe w UE