Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie w ramach śledztwa zabezpieczono nośniki danych i sprzęt informatyczny w pięciu kancelariach komorniczych, m.in. z Warszawy i Łodzi. Jeden z komorników od marca 2015 r. pobrał dane ponad 800 tys. osób i złożył w bazie danych prawie 1,8 mln zapytań.

Śledztwo zostało wszczęte z zawiadomienia Ministerstwa Cyfryzacji, które ustaliło, że konkretni komornicy pobierali miesięcznie od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy rekordów z bazy PESEL. "Zgłosiliśmy to, bo istnieje podejrzenie, że dane mogły być wykorzystywane w sposób niezgodny z ich przeznaczeniem" - powiedział w piątek PAP rzecznik MC Karol Manys.

Jak poinformował, incydent został wykryty w ramach standardowych procedur. Podkreślił, że nie doszło do włamania do systemu. "Te dane były pobierane za pomocą dedykowanych łącz w ramach normalnych uprawnień, jakie mają kancelarie komornicze" - powiedział Manys. Dodał, że zawiadomienie zostało przesłane do prokuratury 12 sierpnia.

Rzecznik warszawskiej prokuratury prok. Michał Dziekański podał w czwartek, że "w związku z wagą sprawy" śledztwo powierzono Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. "Przeprowadzona analiza połączeń z systemem PESEL - w tym czas ich trwania, częstotliwość zapytań, realizacja w porze nocnej oraz schemat pracy stacji roboczych - wskazywała na zastosowanie złośliwego oprogramowania bądź skryptów służących do automatycznego generowania zapytań" - poinformował rzecznik.

Reklama

Jak dodał, analiza danych dotyczących częstotliwości i zakresu pobierania informacji z rejestru PESEL "uzasadniły podejrzenie nieuprawnionego pobierania i wykorzystywania danych osobowych".

Śledztwo prowadzone jest w sprawie niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę interesu publicznego i prywatnego przez komorników sądowych zobowiązanych do zabezpieczenia dostępu do danych osobowych z rejestru PESEL, wskutek czego doszło do umożliwienia dostępu do danych osobom nieuprawnionym (za co grozi do trzech lat więzienia) oraz w sprawie uzyskania przez osoby nieuprawnione dostępu do danych osobowych zawartych w rejestrze PESEL (co zagrożone jest karą do dwóch lat więzienia).

>>> Czytaj też: Polska drugą Estonią? Od 2017 roku dowody osobiste na smartfonach [WIDEO]