"Dobrze się stało, iż prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz wyciągnęła pierwsze wnioski z naszych apeli, mianowicie, że będą konsekwencje personalne w kontekście afery warszawskiej reprywatyzacyjnej" - mówił Petru na konferencji prasowej w Rzeszowie.

W jego opinii, to jednak za mało. Sprawa nie dotyczy prawdopodobnie tej jednej działki, ale obecny chaos wokół reprywatyzacji w Warszawie wskazuje, że takich sytuacji może być znacznie więcej - mówił lider Nowoczesnej.

Ogromne kontrowersje wzbudza sprawa zwrotu w prywatne ręce działki obok Pałacu Kultury; jej dawny adres to Chmielna 70, a wartość nawet 160 mln zł. Została zwrócona, mimo że najprawdopodobniej wcześniej przyznano za nią odszkodowanie.

Prezydent Warszawy poinformowała w piątek, że zdecydowała o rozwiązaniu Biura Gospodarki Nieruchomościami i zwolnieniach dyscyplinarnych. Zapowiedziała, że do czasu uchwalenia tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej będą wstrzymane wszystkie zwroty nieruchomości w Warszawie. Poinformowała, że zwróciła się do rady miasta o powołanie komisji nadzwyczajnej, która zajmie się wszystkimi przekształceniami własnościowymi i reprywatyzacjami, które miały miejsce w Warszawie od 1990 r.

Reklama

"Stąd też nasz apel, żeby powołać zewnętrzny audyt z terminami, który wyciągnie wnioski włącznie – być może – z wnioskami prokuratorskimi, tak aby przeciąć tę sprawę. Żeby nie było sytuacji, że za kilka lat okaże się, że ktoś znowu powie, że były przekręty, ale myśmy o tym nie wiedzieli. Bo nie chce mi się wierzyć, żeby tego typu sytuacje były przypadkowe. Obawiam się, że to się może wiązać z potrzebą zarzutów prokuratorskich” – powiedział lider Nowoczesnej.

Jego zdaniem, w tej sprawie pojawia się też pytanie o odpowiedzialność polityczną. Podkreślił, że władze są od tego, żeby patrzeć urzędnikom na ręce, a opozycja, media i obywatele powinni domagać się od niej pełnej przejrzystości.

"Ważne, żeby polityka państwa była przejrzysta, żeby ludzie czuli, że to co robią politycy, urzędnicy jest transparentne, zgodne z tym, co mówią. Nie może być sytuacji, w której potem ktoś po jakimś czasie mówi +nie widziałem+" - powiedział Petru.

Podkreślił, że oczekuje bardzo stanowczych działań ze strony zarówno prezydent Warszawy, a być może całego zarządu Platformy Obywatelskiej. Nawiązując do tzw. afery podsłuchowej ocenił, że "zamiatanie afer pod dywan, powoduje, że wygrywa PiS".

W jego ocenie brak ustawy reprywatyzacyjnej obciąża wszystkie rządy, a to, że sytuacja teraz zrobiła się gorąca, świadczy – jego zdaniem - źle o państwie, które - jak mówił - "było rządzone zarówno przez Platformę, jak i również PiS, bo też tego tematu nie dotknął" – dodał Petru.

O kwestii reprywatyzacji mówił też w piątek na konferencji prasowej w Sejmie członek zarządu Nowoczesnej Paweł Rabiej, który wyraził zadowolenie, że prezydent Warszawy zajęła zdecydowaną postawę w kwestii afery reprywatyzacyjnej i stara się wyjaśnić sytuację. "Dobrze, że prezydent Warszawy zabrała głos w tej sprawie, bardzo jej za to dziękujemy, szkoda, że stało się to tak późno" - podkreślił.

Jak zauważył, Nowoczesna domagała się m.in.: wyciągnięcia konsekwencji od osób w ratuszu, które nie dopełniły swoich obowiązków, sprawdzenia oświadczeń majątkowych osób pracujących w ratuszu, powstania komisji w Radzie Miasta oraz jawności dokumentów reprywatyzacyjnych.

Rabiej ocenił, że Platforma w kwestii reprywatyzacji zachowuje się z butą i arogancją wobec obywateli i każdego, kto chce wyjaśnienia tej sprawy. "Powinna być jawność, transparentność i bardzo szybkie wyjaśnianie zaistniałej sytuacji" - przekonywał polityk Nowoczesnej.

"Cieszy nas też zapowiedź ustawy reprywatyzacyjnej. W poniedziałek Nowoczesna przedstawi mapę brzegową dużej ustawy reprywatyzacyjnej, nie tylko rozwiązującej sprawę Warszawy, ale także innych nieruchomości w Polsce" - zapowiedział Rabiej.

Polityk Nowoczesnej zadeklarował również, że jego partia nie pozwoli na osłabienie samorządów. "PiS bez wątpienia będzie wykorzystywał sytuację w Warszawie do tego, aby forsować wizję silnego, centralistycznego państwa, absolutnie się na nią nie zgadzamy. Chcemy państwa obywateli, w którym obywatele mają wpływ na najważniejsze dla nich sprawy" - powiedział Rabiej.(PAP)