Jak pisze Reuters, brak silnej politycznej opozycji czy wolnych mediów oznaczają, że ewentualne przekazanie władzy odbędzie się w ścisłym kręgu rodziny Karimowa oraz czołowych polityków - premiera i wicepremiera.

Karimow przedstawiał siebie jako ostoję stabilności w kraju o dużych zasobach złota, ropy naftowej, gazu ziemnego i bawełny, graniczącym na północy z niespokojnym Afganistanem. Uważał siebie za obrońcę świeckiego Uzbekistanu przed radykalnym fundamentalizmem islamskim. Zawsze twierdził, że jego kontrola nad wszystkimi instancjami władzy miała na celu bezpieczeństwo i modernizację kraju. Jego krytycy i międzynarodowe organizacje pozarządowe wielokrotnie wypowiadały się przeciwko brutalnemu tłumieniu wszelkiej opozycji.

Karimow przeszedł w czasach radzieckich wszystkie szczeble władzy partyjnej - był pierwszym sekretarzem KC Komunistycznej Partii Uzbekistanu; był też przewodniczącym Rady Najwyższej Uzbeckiej SRR przez kilka miesięcy przed ogłoszeniem przez ten kraj niepodległości w 1991 roku. Stanowisko prezydenta niepodległego Uzbekistanu sprawuje od 29 grudnia 1991 roku.

O ile jego zwolennicy twierdzą, że po upadku ZSRR z powodzeniem przeprowadził kraj przez okres transformacji do gospodarki rynkowej, o tyle przeciwnicy wyrzucają mu, że na wszystkich szczeblach władzy tolerował skorumpowaną elitę.

Reklama

Prezydent nie ma syna, a więc naturalnego następcy, który w systemie patriarchalnym przejmuje władzę. Przez lata uważano, że jego starsza córka Gulnara, która była stałym przedstawicielem Uzbekistanu przy ONZ, przejmie po nim rządy, jednak przed dwoma laty popadła w niełaskę i jest w areszcie domowym z zarzutami korupcji na dużą skalę. Miała ona należeć do szajki, która dopuściła się do defraudacji na wielką skalę.

44-letnia Gulnara na portalach społecznościowych wystąpiła z atakiem na matkę Tatianę i młodszą o sześć lat siostrę Lolę, ambasador Uzbekistanu przy UNESCO w Paryżu. Nigdy nie były jej szczególnie bliskie w przeciwieństwie do ojca, z którym zawsze czuła się związana i którego podziwiała.

Gulnara oskarżyła siostrę o uprawianie czarnej magii i czczenie szatana oraz o to, że rzuciła urok ma matkę. Przede wszystkim jednak o to, że właśnie one podburzyły przeciwko niej ojca, opowiadając mu o toczących się przeciwko niej zagranicznych śledztwach.

Obwieściła też, że jest ofiarą spisku, uknutego przez samego szefa służb bezpieczeństwa (SNB) i strażnika sekretów panującej rodziny Rustama Inojatowa. Oskarżyła go, że próbuje ją zabić, a przynajmniej zmusić do ucieczki za granicę. A wszystko po to, by samemu sięgnąć po uzbecki tron i odebrać go jej ojcu.

I to właśnie Inojatow jest jednym z trzech ewentualnych pretendentów do schedy po Karimowie. Inni to Szawkat Mirzijojew, premier od 2003 roku i jego zastępca Rustam Azimow.

Według rosyjskiego analityka Aleksandra Kniaziewa "trudno jest teraz powiedzieć, który ze scenariuszy jest najbardziej realny, jednak jedno można stwierdzić: nie ma szans, aby któraś z córek Karimowa zajęła jego miejsce, to nie będzie jedna osoba. Będzie próba zbiorowych rządów".

Zgodnie z konstytucją w przypadku śmierci prezydenta lub niemożności sprawowania przez niego urzędu, władzę przejmie przewodniczący izby wyższej parlamentu, a wybory muszą odbyć się w ciągu trzech miesięcy.

Dla wyznaczenia następcy Karimowa decydujące może być poparcie sił bezpieczeństwa, choć otwarta konfrontacja może zdestabilizować sytuację i zachęcić inne ugrupowania, w tym islamistyczne do wmieszania się w proces wyboru nowego przywódcy kraju. (PAP)