Grupa Czeczenów, którzy od poniedziałku znajdowali się w Brześciu przy przejściu granicznym Białorusi z Polską, rozeszła się – powiadomił w środę portal białoruskiego tygodnika „Nasza Niwa”. Portal, powołując się na obrońcę praw człowieka Ramana Kislaka, podał, że ponad 100 Czeczenów, którzy znajdowali się przy przejściu granicznym w Brześciu na granicy białorusko-polskiej, rozeszło się we wtorek około godz. 19.30.

„Dziś skierowali oni apel do przedstawicieli czeczeńskiej diaspory w Polsce w nadziei, że po tym ich problem zostanie rozwiązany” – powiedział Kislak. Jak dodał, żaden z Czeczenów nie został zatrzymany.

Media białoruskie podały, że grupa Czeczenów pojawiła się w pobliżu przejścia granicznego w Brześciu w poniedziałek w godzinach porannych. Noc z poniedziałku na wtorek spędzili w prowizorycznym obozowisku, na kocach pod gołym niebem. Jak pisał białoruski portal Tut.by, protestowali przeciwko polityce strony polskiej w sprawie przyjmowania ich wniosków o przyznanie statusu uchodźcy i chcieli zwrócić uwagę na swoją sytuację. We wtorek media białoruskie informowały, że Czeczeni chcą spotkania z polskimi dyplomatami w celu wyjaśnienia, komu władze polskie przyznają status uchodźcy.

Według słów Czeczenów na kolejowym przejściu granicznym w Terespolu przyjmowane są codziennie wnioski dwóch-trzech czeczeńskich rodzin spośród łącznie kilkuset osób. Pozostali są wysyłani z powrotem do Brześcia najbliższym pociągiem – relacjonował Tut.by. Z rozmów dziennikarza portalu ze zgromadzonymi przy granicy wynikało, że wszyscy oni przyjechali do Brześcia kilka miesięcy temu, wsiedli do pociągu do Terespola, poprosili o status uchodźcy i otrzymali odmowę - oficjalną przyczyną był brak wizy.

Reklama

"Granica polska jest szczelna"

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak, pytany, czy Polska wpuści Czeczenów koczujących na granicy w Brześciu, powiedział w środę w TVN24: "Nie, my nie będziemy ulegać presji tych, którzy chcą doprowadzić do kryzysu migracyjnego. Nasza polityka jest zupełnie inna. Granica polska jest szczelna". Jak dodał, Polska kilkanaście lat temu przyjęła uchodźców, gdy w Czeczenii była wojna, ale "dziś wojny w Czeczenii nie ma”.

Rzecznik UNHCR w Polsce Rafał Kostrzyński podkreślił wcześniej w rozmowie z PAP, że prawo międzynarodowe, a także polskie stanowi, że osoby, które chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową, powinny mieć zapewnioną taką możliwość, nawet jeśli dotrą do granicy bez wymaganych dokumentów podróży.

Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) informuje, że zgodnie z konwencją genewską z roku 1951 uchodźcą jest osoba, która "na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu przekonań politycznych przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem, i nie może lub nie chce z powodu tych obaw korzystać z ochrony tego państwa".

Osoba ubiegająca się o nadanie statusu uchodźcy to ktoś, kto twierdzi, że jest uchodźcą i potrzebuje ochrony międzynarodowej przed prześladowaniem lub poważną krzywdą we własnym kraju. Krajowe systemy azylowe mają na celu określenie, które osoby ubiegające się o status uchodźcy rzeczywiście kwalifikują się do jego uzyskania

>>> Czytaj też: Migracyjny skandal w Niemczech? 30 proc. uchodźców może pracować niewolniczo