Od niemal 20 lat gminne komisje rozwiązywania problemów alkoholowych nielegalnie zbierają dane o osobach nadużywających wyskokowych trunków. Wszystko przez lukę prawną, która powoduje, że podważane są ich podstawowe uprawnienia. Chodzi o możliwość zbierania wrażliwych danych o osobach, wobec których toczy się postępowanie o skierowanie na leczenie, czyli m.in. o zeznania członków rodziny, sąsiadów, dane z policji czy pomocy społecznej. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości, w oparciu o którą działają gminne komisje, nie posiada wyraźnego upoważnienia, które zezwalałoby komisjom zbierać takie informacje bez zgody osoby zainteresowanej. Uwagę na to zwróciła ostatnio NIK.

O problemie został już poinformowany resort zdrowia, który w rozmowie z nami zapowiada pilną nowelizację przepisów. Ale to wcale nie załatwia wszystkich problemów. – Osoba, której dane wykorzystano bez podstawy prawnej, może wystąpić o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie. Co prawda u nas sądy nie orzekają milionów dolarów, jak to jest np. w USA, ale poszkodowani mogą liczyć od kilku do kilkunastu tysięcy złotych odszkodowania – stwierdza dr Arwid Mednis z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

I dodaje, że konsekwencje mogą ponieść też członkowie gminnych komisji. – Za zbieranie danych o osobach uzależnionych bez ich zgody może grozić nawet kara do trzech lat pozbawienia wolności, przy czym sądy najczęściej w podobnych sprawach nakładają grzywny – mówi.

Tymczasem generalny inspektor danych osobowych informuje, że problem zbierania danych przez gminne komisje był zgłaszany w 2011 r. ówczesnej minister zdrowia Ewie Kopacz. Obiecała szybką zmianę przepisów, jednak do tego nie doszło. Sprawą w 2013 r. zainteresował się także rzecznik praw obywatelskich, który zapytał Trybunał Konstytucyjny, czy komisje działają zgodnie z prawem. Ten umorzył postępowanie. Stwierdził bowiem, że sposób działania komisji został określony w różnych aktach, a szczegółowe rozwiązania związane z przetwarzaniem danych znajdują się w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Problem w tym, że obie te regulacje się do siebie nie odsyłają. GIODO zapowiada wystąpienie w tej sprawie do resortu zdrowia.

Reklama

>>> Czytaj też: Nieszczelny VAT w UE. Polska wśród najgorszych państw