Taki zapis znalazł się w projekcie tzw. ustawy okołobudżetowej, która będzie uchwalana równocześnie z budżetem na 2017 rok. Chodzi o pożyczki, które FUS otrzymywał z budżetu państwa w latach 2009-2014, a które powinien spłacić do końca marca przyszłego roku. W sumie jest to prawie 39,2 mld zł. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który zarządza FUS, otwarcie przyznaje, że nie jest w stanie ich spłacić.

Zresztą pożyczający, czyli Ministerstwo Finansów nigdy tak naprawdę na to nie liczyło: pożyczki były nieoprocentowane i w nieskończoność rolowane. Służyły jedynie jako sposób finansowania funduszu, który formalnie nie powiększał wydatków budżetu i jego deficytu. To metoda wymyślona przez pierwszy rząd PO-PSL w czasie kryzysu finansowego. Od 2009 r. do tej pory wypłacono w ten sposób funduszowi około 41 mld zł. Najwięcej w 2013 roku, bo aż 12 mld zł. Ministerstwo Finansów w ten sposób zasypywało dziurę w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, która powstała przez zbyt niskie wpływy ze składek w stosunku do planu.

Od 2017 r. rząd ma już tych sztuczek nie stosować. Ministerstwo Finansów deklaruje, że duży deficyt w zaplanowanym budżecie (59,3 mld zł) to m.in. efekt finansowania całego deficytu FUS z dotacji budżetowej zwiększającej wydatki.