Chodzi o 24 miasta, w których rządzili miejscowi współpracownicy opozycyjnej prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), trzeciej co do wielkości partii w parlamencie - poinformował urząd gubernatora prowincji Diyarbakir.

Prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył w czwartek, że obecnie trwa największa w historii kampania wymierzona w bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która od ponad 30 lat walczy o większą autonomię dla Kurdów. Wyjaśnił, że kluczową częścią tej walki jest usuwanie ze stanowisk urzędników, którzy są powiązani z PKK.

Jednocześnie Ankara przeprowadza czystki wśród dziesiątków tysięcy rzekomych zwolenników mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, którego władze oskarżają o zorganizowanie próby puczu w lipcu. Gulen zaprzecza, jakoby miał cokolwiek wspólnego z próbą zamachu stanu.

W niedzielę z powodu powiązań z Gulenem stanowiska stracili też czterej burmistrzowie z innych miast: trzej z rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) i jeden z opozycyjnej Nacjonalistycznej Partii Działania (MHP).

Reklama

Erdogan i AKP, której jest założycielem, oskarżają lewicową HDP o to, że jest polityczną odnogą PKK. Władze Turcji, UE i USA uważają PKK za organizację terrorystyczną. HDP podkreśla, że sprzeciwia się przemocy i chce pokojowego rozwiązania konfliktu kurdyjskiego.

Według mieszkańców w niedzielę w wielu częściach południowego wschodu Turcji występowały problemy z łącznością internetową i telefoniczną. Powody awarii nie są znane.

W piątek w Diyarbakir policja zatrzymała kilkanaście osób i użyła armatek wodnych, by rozpędzić kilkuset nauczycieli protestujących przeciwko wyrzuceniu ich z pracy.

W wyniku konfliktu kurdyjskiego w Turcji w ciągu ponad 30 lat zginęło ok. 45 tys. ludzi, głównie Kurdów. (PAP)