Spadek wartości transakcji na GPW nie był w ostatnich latach tak duży, jak lubią powtarzać eksperci. Ale jej pozycja się nie poprawia. Do światowej czołówki wdarły się parkiety z Chin i alternatywne platformy obrotu akcjami.
O ponad 16 proc., do 126,7 mld zł, spadły w tym roku (do sierpnia) obroty akcjami na głównym rynku warszawskiej giełdy. To oznacza znaczne przyspieszenie ich erozji w porównaniu z kilkoma poprzednimi latami. W 2015 r. były mniejsze niż rok wcześniej o nieco ponad 3 proc., a w 2014 r. spadek wyniósł 9 proc. Tegoroczne mocne spadki obrotów to głównie efekt mniejszej aktywności inwestorów zagranicznych, którzy obecnie ostrożnie podchodzą do rynków wschodzących. W przypadku Polski dochodzi do tego jeszcze sytuacja polityczna.
– Zachowanie Skarbu Państwa wobec kontrolowanych przez niego spółek z GPW, zarówno za obecnego, jak i poprzedniego rządu, dodatkowo pogarsza klimat na rynku kapitałowym. Ten element zniechęca też inwestorów indywidualnych, którym dodatkowo doskwierają straty na inwestycjach poczynionych na NewConnect i Catalyst – wskazuje Filip Gorczyca z firmy doradczej PwC.
Tymczasem wartość obrotów akcjami jest kluczowa zarówno dla notowanych spółek, jak i dla inwestorów. Im większa, tym większa jest płynność rynku, czyli możliwość sprzedaży i kupna akcji. Wysoka kapitalizacja spółek, czyli ich wycena według kursu akcji na giełdzie, sama w sobie ma ograniczone znaczenie, jeśli nie dochodzi do regularnych transakcji.
Ale w dłuższym horyzoncie czasowym sytuacja GPW nie wygląda źle.
Reklama
>>> Treść całego artykułu można przeczytać w DGP oraz tutaj.