"Przestrzeń publiczna w kraju kurczy się codziennie. Niszczone są media, redukowane są wolności akademickie, prowadzony jest atak na organizacje pozarządowe, wolność sumienia i zgromadzeń - napisano w komentarzu. Jego autor uważa, że w obecnym kształcie wybory dają jedną z niewielu możliwości na wyrażanie naocznej "swobody deklarowania woli obywateli".

Według "Nowej Gaziety" należy brać udział w wyborach, żebyśmy zobaczyli, "że społeczeństwo istnieje".

Podsumowując kampanię wyborczą, gazeta ocenia, iż przebiegła ona "tak, jak ją zaprojektowały władze - cicho, spokojnie i niezauważalnie".

"Przeniesienie wyborów na wrzesień znakomicie się sprawdziło. O problemach gospodarczych i niewesołej przyszłości obywatele Rosji zaczną myśleć już po 18 września, teraz aktualne sprawy to ostatnie urlopy i zakończenie sezonu na daczy. Władze skutecznie ominęły dojrzewający w kraju protest społeczny, odłożyły go na później i sprawiły, że nie stał się on częścią kampanii" - ocenia "Nowaja Gazieta".

Reklama

Sprawdził się również, zdaniem dziennika, powrót do systemu wyborów większościowo-proporcjonalnych. Jak ocenia komentator, "niewygodnym kandydatom startującym w okręgach po prostu nie wystarczało środków na prowadzenie pełnowartościowej kampanii". Gazeta prognozuje, że "prawie każde niepowodzenie (rządzącej) Jednej Rosji i jej lidera (premiera Dmitrija) Miedwiediewa będzie można bezboleśnie zrekompensować serią przekonywujących zwycięstw" w okręgach jednomandatowych.

Kampanię wyborczą "Nowaja Gazieta" określa jako "nie tylko krótką, ale i ostrożną, oszczędną i przeprowadzoną wyraźnie na połowę możliwości"; kandydaci - jak zauważa - "muszą oszczędzać nawet na czarnym PR (działaniach dyskredytujących rywali - PAP), a tego w historii rosyjskiej demokracji nie było nigdy".

Większość Rosjan "mogła przez ostatnie miesiące żyć, nie dowiedziawszy się o tym, że w kraju są jakieś wybory" - podsumowuje "Nowaja Gazieta". (PAP)