Warszawa, 14.09.2016 (ISBnews/ easyMarkets) - Przy braku nowych potencjalnych impulsów, a także przy ograniczonej zmienności głównych par walutowych, środa zapowiada się spokojnie na krajowym rynku walutowym. Złoty powinien pozostawać na poziomach zbliżonych do wtorkowego zamknięcia. Wyjątkiem może być tylko para GBP/PLN, która będzie reagować na dzisiejsze dane z brytyjskiego rynku pracy.
O godzinie 08:26 za euro płacono 4,3530 zł, dolar kosztował 3,8780 zł, szwajcarski frank 3,9680 zł, a funt 5,12 zł. We wszystkich czterech przypadkach oznacza to śladowe osuniecie wobec poziomu wtorkowego zamknięcia, gdy złoty stracił wobec dwóch pierwszych walut i umocnił się wobec dwóch pozostałych.
W środę brakuje publikacji ważnych danych makroekonomicznych, czy też innych wydarzeń, które mogłyby wstrząsnąć złotym. Takim impulsem nie będą publikowane dziś przez Narodowy Bank Polski (NBP) dane nt. podaży pieniądza w sierpniu (godzina: 14:00; prognoza: 10,7% R/R). Natomiast przedpołudniowa publikacja raport z brytyjskiego rynku pracy będzie miała wpływ jedynie na notowania funta w relacji do złotego. Lepsze od oczekiwań dane (prognoza bezrobocia to 4,9%, a przyrost zatrudnienia ma wynieść 1,8 tys.) będą oznaczały zakończenie korekty na GBP/PLN i powrót do zainicjowanej w połowie sierpnia tendencji wzrostowej. Słabsze dane przedłużą korektę.
Wobec braku nowych impulsów krajowy rynek walutowy będzie dziś reagował na wahania EUR/USD i zmieniające się nastroje na rynkach globalnych (z dominującą rolą EUR/USD). Pogorszenie klimatu inwestycyjnego i spadek eurodolara mogą ciążyć złotemu. Odwrotna konfiguracja tych czynników może zaś go wesprzeć. Jednak w obu tych scenariuszach raczej nie należy spodziewać się gwałtownych zmian.
W ostatnim czasie jakkolwiek złoty pozostawał pod lekką presją sprzedających, to tak naprawdę niewiele się na nim dzieje. To koreluje z również spokojnym zachowaniem EUR/USD i innych głównych par. Rynek walutowy wyraźnie czeka na przyszłotygodniowe posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) oraz Banku Japonii, które stanowią jedną z ważniejszych pozycji we wrześniowym kalendarzu. Być może po drodze nieco emocji wzbudzi czwartkowo-piątkowa seria danych z USA. Lokalnie zaś wpływ na złotego będą miały przyszłotygodniowe dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w Polsce.
Dużo więcej dzieje się na rynkach akcji i długu. Ostatnie dni przynoszą duży skok zmienności na giełdach. Zwłaszcza na Wall Street, gdzie np. indeks S&P500 w piątek spadł o 2,45% (i wybił się dołem z 2-miesięcznej konsolidacji), żeby w poniedziałek odbić w górę 1,47%, a następnie spaść wczoraj o 1,48%. To zapowiada ciekawy wrzesień na giełdach (prawdopodobnie spadkowy).
Ciekawie jest też na rynku długu. Rentowności obligacji amerykańskich, niemieckich, francuskich, brytyjskich, ale też i polskich mocno podskoczyły, co może wskazywać na przełomowy moment i potwierdzać powyższą tezę o spadkowym wrześniu na giełdach.
Sygnały płynące z giełd i obligacji, ale też perspektywa podwyżki stóp procentowych w USA, czy też niepewność co do dalszego luzowania polityki monetarnej w Japonii, wskazują na większe prawdopodobieństwo osłabienia złotego w kolejnych tygodniach niż jego umocnienia. Szczególnie, gdyby dane makro z Polski w dalszym ciągu kształtowały się poniżej rynkowego konsensusu.
Marcin Kiepas
główny analityk easyMarkets
(ISBnews/ easyMarkets)