W opublikowanym w środę wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt" Schulz podkreślił, że zbliżający się szczyt, w którym nie będzie uczestniczyła Wielka Brytania, nie jest "ostatnią szansą dla Europy". Przyznał jednak, że UE jest obecnie "w dramatycznej sytuacji": "drugi najsilniejszy gospodarczo kraj (Wielka Brytania) opuszcza Unię, a kilka krajów chciałoby na nowo wynaleźć europejską współpracę i skupić się na braniu, nic przy tym nie dając".

Zapytany o wspólne zadania państw UE, niemiecki socjaldemokrata wskazał wzmocnienie unijnego wspólnego rynku, zaostrzenie walki z unikaniem opodatkowania i bardziej zdecydowane działania przeciwko bezrobociu wśród młodych ludzi.

Apele premiera Węgier Viktora Orbana o "kontrrewolucję kulturalną" Schulz ocenił jako niezrozumiałe. "Przeciw komu ma być wymierzona ta kontrrewolucja? Węgry należą do UE i podpisały wszystkie traktaty unijne, w tym Kartę Praw Podstawowych, która jest wiążąca dla wszystkich państw członkowskich" - wskazał.

Na uwagę, że Orbanowi chodzi o sojusz państw wschodnioeuropejskich, w tym Polski, sprzeciwiających się przyjmowaniu uchodźców, Schulz odparł, że "nie szokuje (go) aż tak bardzo polsko-węgierska kontrrewolucja". "Ale to, że Orban jest tak blisko rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, właściwie nie może być w interesie partii Jarosława Kaczyńskiego" - dodał.

Reklama

Zapytany o apel szefa MSZ Luksemburga Jeana Asselborna o czasowe wykluczenie Węgier z UE, Schulz podkreślił, że "nie chodzi o bycie twardym czy pozwalanie na eskalację konfliktów", ale "wspólne reguły obowiązują". "Nie można w jednych obszarach obstawać przy respektowaniu tych reguł, a w innych obszarach uskarżać się na ingerowanie w wewnętrzne sprawy kraju" - powiedział szef PE.

Schulz wypowiedział się również w sprawie byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i jego budzącej kontrowersje decyzji o przyjęciu pracy w banku Goldman Sachs. Jego zdaniem obecny szef KE Jean-Claude Juncker słusznie zdecydował, by swego poprzednika traktować jak zwykłego lobbystę.

"Powinniśmy teraz wprowadzić zmiany w kodeksie postępowania (komisarzy), by sprecyzować, co wolno byłym przewodniczącym KE, a czego nie" - podkreślił. Na pytanie, czy obecne zasady są zbyt łagodne, odpowiedział, że "nie są dość precyzyjne". "To przecież normalne, że były szef KE szuka pracy i nikomu nie przeszkadza, gdy pisze książki lub wykłada na uniwersytecie. Ale jest dziwne, że Barroso chce doradzać największemu amerykańskiemu bankowi w sprawie Brexitu" - zauważył Schulz.

W poniedziałek KE poinformowała, że komisja ds. etyki w Komisji Europejskiej zajmie się sprawą zatrudnienia Barroso w Goldman Sachs. Barroso otrzymał nową pracę dwa tygodnie po czerwcowym referendum w sprawie Brexitu i 20 miesięcy po ustąpieniu ze stanowiska szefa KE, wkrótce po upływie półtorarocznego okresu, w którym byli członkowie KE muszą przejść postępowanie sprawdzające przed nowym zatrudnieniem dla zapobieżenia konfliktowi interesów. (PAP)