Unia Europejska musi stać się bardziej socjalna - oświadczył w środę szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Potwierdził m.in. poparcie dla zmiany dyrektywy o pracownikach delegowanych, czemu przeciwna jest Polska.

"Będziemy pracować nad socjalnym filarem UE. UE nie jest wystarczająco socjalna i to musimy zmienić" - powiedział w swoim orędziu o stanie Unii, wygłoszonym w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.

"Pracownicy powinni otrzymywać takie same wynagrodzenie za taką samą pracę w tym samym miejscu. Dlatego Komisja popiera reformę dyrektywy o pracownikach delegowanych. Rynek wewnętrzny nie jest miejscem, w którym pracownicy mogą być eksploatowani lub też w którym musieliby pracować w oparciu o niższe standardy socjalne niż inni. Europa to nie +Dziki Zachód+. Chcemy społecznej gospodarki rynkowej bez dumpingu socjalnego" - oświadczył Juncker.

Dodał, że sprawiedliwe warunki oznaczają także ochronę konsumentów przed działaniami karteli czy nadużyciami silnych koncernów. "Każda firma, i wielka, i mała, musi płacić podatki tam, gdzie wypracowuje zyski" - powiedział Juncker dodając, że KE realizuje obietnice walki z unikaniem opodatkowania.

Szef KE zaproponował wydłużenie funkcjonowania Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych (EFSI) oraz podwojenie jego wartości. Do 2020 roku EFSI miałby wygenerować inwestycje o wartości 200 mld euro, zaś do roku 2022 - 630 mld euro.

Reklama

Juncker zapowiedział też ochronę unijnego przemysłu stalowego przed dumpingiem i nieuczciwą konkurencją z zagranicy, jak również wspieranie sektora rolnego w trudnych czasach. Zapowiedział, że w środę KE zaproponuje reformę rynku telekomunikacyjnego w UE, w tym pełne rozwinięcie łączności bezprzewodowej 5G do 2020 roku, a także reformę prawa autorskiego.

Szef KE wyraził poparcie dla krytykowanej przez część polityków i organizacji umowy UE-Kanada o wolnym handlu (CETA). "Nie możemy prowadzić negocjacji z Kanadą jeszcze raz" - powiedział Juncker. (PAP)

Wspólny rynek

Dostęp do wspólnego rynku może mieć tylko ten, kto respektuje wszystkie swobody unijne; UE nie jest zagrożona decyzją o wyjściu z niej Wielkiej Brytanii - oświadczył w środowym przemówieniu w PE o stanie Unii szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

Jak podkreślał UE będzie zadowolona, jeśli już wkrótce dostanie wniosek Wielkiej Brytanii notyfikujący decyzje o wyjściu. Zwrócił uwagę, że pomogłoby to zakończyć okres niepewności i umożliwiło tworzyć na nowo stosunki unijno-brytyjskie.

Juncker przypominał, że rok temu mówił, iż stan UE pozostawia wiele do życzenia. "Rok później ta ocena nadal jest aktualna. UE obecnie nie jest w najlepszej formie. Niewiele się zmieniło, wiele osób jest przekonanych, że mamy do czynienia z głębokim kryzysem egzystencjalnym w UE" - przyznał.

Jak ocenił obszary, w których państwa UE solidarnie współpracują, są zbyt małe. "Zbyt często na pierwszym miejscu stawiane są narodowe interesy" - stwierdził. Zastrzegł przy tym, że KE nie chce skończyć z państwami narodowymi, bo Europa żyje i funkcjonuje dzięki swoim różnorodnościom. "Europa nigdy nie stanie się jednolitym państwem" - powiedział Juncker.

Zaznaczył jednocześnie, że pojawiające się rysy, defragmentacja UE otwierają drogę do galopującego populizmu, który nie rozwiązuje problemów, ale je tworzy.

Sprawa polska

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker odniósł się w swoim orędziu o stanie UE do ostatnich ataków na obywateli polskich w Wielkiej Brytanii. Podkreślił, że mieszkańcy Europy nie mogą tego zaakceptować.

"Europejczycy nigdy nie mogą zaakceptować, by polscy pracownicy byli napastowani, bici, a nawet mordowani na ulicach Essex" - powiedział Juncker w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.

Podkreślił, że najbliższe 12 miesięcy to "czas krytyczny dla zbudowania lepszej Europy", która broni europejskiego stylu życia zarówno u siebie, jak i za granicą. "Jestem przekonany, że europejski sposób życia, to coś, czego warto bronić. Mam wrażenie, że wielu z nas zapomniało, co to oznacza być Europejczykiem, co oznacza być częścią Unii Europejskiej" - powiedział.

"Trzeba pamiętać, dlaczego narody Europy zdecydowały się współpracować, dlaczego na ulicach Warszawy 1 maja 2004 roku tłumy świętowały solidarność, przystąpienie wielkiego europejskiego narodu do UE. A Polacy to naprawdę wielki naród" - powiedział Juncker.

"Ponad wszystko UE oznacza pokój. Nie jest przypadkiem, że najdłuższy okres pokoju zapisany w historii Europy rozpoczął się od tworzenia Wspólnot Europejskich. Mamy 70 lat trwałego pokoju, podczas gdy na świecie trwa 40 aktywnych konfliktów, w których ginie co roku 200 tysięcy osób" - przekonywał.

Juncker podkreślił, że w UE są czasem spory, "ale walczymy na słowa". "Nasze konflikty rozwiązujemy przy stole, a nie w okopach - powiedział. - Nasze wartości stanowią integralną część europejskiego stylu życia; te wartości to wolność demokracja i rządy prawa".

"Europejczycy sprzeciwiają się twardo karze śmierci. Jesteśmy przekonani, że niezbędny jest niezależny, skuteczny system wymiaru sprawiedliwości. Taki wymiar sprawiedliwości wspiera rozwój gospodarczy i broni praw podstawowych. Dlatego też UE promuje i broni rządów prawa wszędzie" - podkreślił szef KE. (PAP)

>>> Polecamy: Po fortunę tylko do Islandii. Blacharz dostanie 14 euro na godzinę