PAP.: Ostatnio w polskiej prasie pojawiły się doniesienia, że Czechy nie poprą węgierskiego i polskiego postulatu dotyczącego większych reform w Unii Europejskiej. Czy to prawda?

Bohuslav Sobotka.: Członkostwo w Unii Europejskiej to dla nas sprawa o priorytetowym znaczeniu dla interesów narodowych. Unia Europejska to najlepsza z możliwych gwarancja pokoju, stabilizacji i dobrej koniunktury, stwarzająca nam ramy dla rozwoju gospodarczego, społecznego i poprawy bezpieczeństwa. Dlatego kwestią zasadniczą jest dla nas to, by Unia Europejska działała skutecznie, realizując powierzone jej przez nas zadania.

Nie ma potrzeby zmiany podstawowych zasad jej działania, choć z drugiej strony nie można odwracać wzroku przed koniecznością zmian. Po wynikach brytyjskiego referendum nadszedł niewątpliwie czas na inwentaryzację tego, jak działa UE i wprowadzenie niezbędnych reform i zmian, które m.in. wzmocnią wiarę obywateli w zdolność Unii do pomocy w rozwiązywaniu zasadniczych problemów. Czechy są gotowe do aktywnej współpracy w ramach tego procesu wspólnie z partnerami. Ufam, że rozmowy w Bratysławie będą w aktywny sposób nawiązywać do debaty o przyszłych kierunkach rozwoju UE. Dlatego Czechy poprą wszystkie projekty prowadzące do efektywnej współpracy wszystkich 27 krajów członkowskich, mające na celu wzmacniać naszą jedność.

PAP.: Czechy należą do Grupy Wyszehradzkiej, jednak mają również mocne powiązania gospodarczo-polityczne z Niemcami. Czy Czechy chcą zacieśniać relacje z Grupą Wyszehradzką czy też raczej swą polityczną przyszłość wiążą z bliższą współpracą polityczną z Niemcami?

Reklama

B.S.: Dla Czech to nie jest kwestia albo-albo. V4 uważamy za stabilną platformę dla państw, które ze względu na bliskość geograficzną i wspólną przeszłość potrafią osiągnąć porozumienie na wiele tematów, zajmując wspólne stanowisko. Ostatnie miesiące potwierdzają skuteczność tej intensywnej współpracy. Udaje nam się przeforsować nasze postulaty, jesteśmy ważnymi partnerami dla innych państw członkowskich. Chcemy nadal utrzymywać bliskie wzajemne relacje z pozostałymi państwami V4. Moim zdaniem współpraca regionalna w Europie Środkowej to nie tylko platforma służąca wzmacnianiu współpracy w ramach regionu, ale również istotny element procesu integracji europejskiej oraz narzędzie, które pozwala nam przyczyniać się do kształtowania Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że V4 to platforma, która może ułatwić poszukiwania konsensualnych rozwiązań europejskich.

Jednak nie możemy postrzegać Europy Środkowej wyłącznie jako regionu „nowych” państw członkowskich. Jest rzeczą naturalną, iż włączamy tu również swych najbliższych sąsiadów, Niemcy i Austrię, dlatego oprócz Grupy Wyszehradzkiej rozwijamy współpracę regionalną także w innych formatach. Stąd partnerstwo z Niemcami jest dla nas równie ważne. Niemcy są naszym bliskim sąsiadem, naturalny partnerem w regionie środkowoeuropejskim i w Unii Europejskiej, sojusznikiem w NATO. Z perspektywy gospodarczej są naszym najważniejszym partnerem ekonomicznym, przypada na nie blisko jedna trzecia całkowitych obrotów w naszym handlu zagranicznym. Są największym inwestorem zagranicznym w Czechach. Jeżeli chodzi o przyszłość naszej gospodarki Niemcy są dla nas istotną inspiracją w dziedzinie cyfryzacji i Przemysłu 4.0.

Jestem przekonany, że zarówno współpraca w ramach V4, jak i wysoki poziom relacji z Niemcami, leżą w interesie nie tylko Czech, ale również Unii Europejskiej jako takiej. Dlatego nie uważam, by w jakikolwiek sposób wzajemnie się wykluczały.

Uważamy, że bliska współpraca środkowoeuropejska jest niezwykle pożądana zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

PAP.: Jakie są priorytety Czech na piątkowy szczyt UE w Bratysławie?

B.S.: Dla Czech kwestią kluczową jest zwiększenie zaufania obywateli do Unii Europejskiej. Jeżeli nam się to nie uda, dalszy rozwój integracji europejskiej może stanąć pod znakiem zapytania. Musimy uniknąć fragmentaryzacji Unii i określić dalszy sposób wspólnego działania w formacie EU27. Poszczególni politycy UE muszą przede wszystkim skoncentrować się na wzmacnianiu spójności, nie zaś w sztuczny sposób tworzyć nowe linie podziału. Czechy będą starały się ponadto przeforsować, aby na przyszłość UE koncentrowała się na regionach, w których jej działalność będzie wnosić wartość dodaną i konkretne korzyści dla jej obywateli. Dlatego Unia powinna poświęcać się wspólnie przede wszystkim takim tematom, które obywatele i przedsiębiorstwa uważają za zasadnicze i gdzie oczekują jej aktywnej roli.

Musimy zatem w pierwszym rzędzie skupić się na rozwoju gospodarczym i wzmacnianiu konwergencji gospodarczo-społecznej między państwami członkowskimi i wewnątrz tych państw. W drugiej kolejności natomiast na zagwarantowaniu bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.

PAP.: Czy uważa Pan, że Unia Europejska powinna mieć własną armię?

B.S.: Wzmocnienie współpracy w dziedzinie wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony jest niezbędne w celu zapewnienia zewnętrznego bezpieczeństwa UE, państw członkowskich i ich obywateli. Jeżeli UE chce być jednym z kluczowych globalnych graczy w polityce międzynarodowej, a takie są jej ambicje, musimy być znacznie aktywniejsi na tym polu, musimy być w stanie lepiej działać.

Zmiany w ostatnich latach pokazują, iż musimy potrafić chronić nasze interesy również poza granicami UE, musimy zająć się też pogłębianiem wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony także pod kątem tworzenia europejskiej armii. Cieszy mnie, że również na bratysławskim szczycie podejmiemy debatę o kolejnych krokach zmierzających do stworzenia realnej europejskiej unii bezpieczeństwa.

PAP.: Jak ocenia Pan obecną politykę europejską w zakresie imigracji?

B.S.: Kryzys migracyjny to wielkie wyzwanie dla całej Unii i wszystkich państw członkowskich. Jest to nasz wspólny problem, na który jedyna prawidłowa reakcja to wspólne rozwiązania. To wielka szkoda, że Unia straciła tyle cennego czasu na dyskusje nad projektami, które Czechy od początku uznawały za nieskuteczne, ponieważ rozwiązywały jedynie skutki kryzysu, a nie jego przyczyny. Projekty te doprowadziły jedynie do rozziewu między państwami członkowskimi, dodatkowo pogłębiając kryzys.

Cieszę się, że udało się wybrnąć z tej sytuacji. Obecnie Unia wprowadza rozsądne rozwiązania, które Czechy postulowały od początku kryzysu i z pewnością jest na dobrej drodze do pomyślnego rozwiązania kryzysu i stworzenia lepszych warunków na przyszłość, choć niewątpliwie przed nami jeszcze długa i wyboista droga.

Podstawowym pozytywnym sygnałem było zamknięcie szlaku zachodnio-bałkańskiego dla nielegalnej migracji i podpisanie porozumienia z Turcją. Rozwiązania te jednoznacznie przyniosły dobre owoce. Nadal powinniśmy proponować takie rozwiązania, które poprawią naszą kontrolę nad przepływem migracji. Przede wszystkim chodzi mi tu o wzmocnienie ochrony granic zewnętrznych Unii (uruchomienie europejskich straży granicznych i straży wybrzeża w przyspieszonym trybie) oraz zajęcie się przyczynami presji migracyjnej przez pomoc w krajach pochodzenia i państwach tranzytowych. Pierwszą jaskółką w tym względzie są właśnie negocjowane porozumienia migracyjne z wybranymi partnerami z Afryki. Nie wolno nam również zapominać o kwestii bezpieczeństwa, dlatego popieram plany Komisji dotyczące stworzenia Europejskiego Systemu Informacji i Autoryzacji Podróżnych (ETIAS).

PAP.: Na jakich warunkach Czechy byłyby skłonne przyjmować uchodźców?

B.S.: Tryb warunkowy jest tu nie na miejscu. Czechy zawsze były i są gotowe nieść pomoc osobom w trudnej sytuacji życiowej. Mamy doświadczenia z imigracją z Ukrainy, Wietnamu czy krajów bałkańskich. Procedury azylowe w Czechach mają jasne reguły, w pełni zgodne z prawem międzynarodowym i unijnym acquis. Czechy są zawsze gotowe do zaspokajania swych zobowiązań międzynarodowych i do udzielania ochrony międzynarodowej tym, którzy zgodnie z ustalonymi zasadami mają do tej ochrony prawo.

Jednak Czechy odrzucają obowiązkowy podział uchodźców między kraje na podstawie kwot, co byłoby krokiem wstecz. Solidarność to niepodważalny element wartości europejskich, jednak powinna uwzględniać możliwości i konkretne doświadczenia każdego państwa członkowskiego i sama w sobie musi mieć charakter dobrowolny. To jest solidarność, z którą Czechy w pełni się utożsamiają i którą stosują.

Łukasz Osiński, Agata Jabłońska-Andrzejczuk (PAP)