"Ja się oczywiście wybieram do Rady Europy. Pan przewodniczący Jagland wysłał mi zaproszenie, wiem, że to zaproszenie nadal jest aktualne i zamierzam się do RE udać w terminie, który zostanie uzgodniony i przez nas potwierdzony" - powiedział prezydent pytany na konferencji prasowej, jakie są przyczyny, że nie wystąpi na jesiennej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

"Chcę państwu jasno i wyraźnie powiedzieć, że nie bardzo rozumiem te enuncjacje medialne, które się w ostatnim czasie pojawiły. Muszę powiedzieć, że jestem też troszeczkę zniesmaczony tym, że jakieś informacje tego typu wypłynęły gdzieś z sekretariatu Rady Europy, ponieważ są pewne obyczaje w dyplomacji" - powiedział Andrzej Duda. "Obyczaj polega na tym, że jeżeli następuje wstępne ustalenie spotkania, to, aby mówić o tym, że do tego spotkania miało dojść, musi być potwierdzenie tego spotkania. Z naszej strony potwierdzenia spotkania nie było" - mówił.

Prezydent podkreślił, że jest tym bardzo zdumiony. "No ale cóż, widocznie to jakiś nowy obyczaj w Radzie Europy i w polskich mediach, żeby w ten sposób działać. Gdybyście państwo chcieli w ten sposób opisywać wszystkie wizyty czy spotkania, które nie doszły do skutku, bo nie zostały ostatecznie uzgodnione, to w zasadzie byście nie pisali o niczym innym. Takich spotkań, które są wstępnie uzgodnione, a potem nie dochodzą do skutku, bo się odbywają w innym terminie, jest bardzo dużo. Moja wizyta w Radzie Europy będzie, tylko po prostu będzie w innym terminie" - powiedział Andrzej Duda. Na pytanie, kiedy dojdzie do wizyty odparł: "W tym roku byśmy chcieli". (PAP)