Jak zaznacza Associated Press, jest to ważny krok ze względu na napięcia, jakie panują na linii Turcja-USA w związku z trwającymi na północy Syrii turecko-kurdyjskimi walkami. Turcja oraz USA to sojusznicy NATO, jednak Ankara zwalcza kurdyjską milicję Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) - kluczowego partnera USA w walce z dżihadystami z IS.

Davis oświadczył, że Amerykanie doradzają tureckim oddziałom, szkolą je oraz udzielają im innego rodzaju wsparcia. Chodzi o jednostki, które działają na syryjsko-tureckim pograniczu - wyjaśnił.

Jak podkreślił rzecznik, "dostęp do syryjsko-tureckiej granicy jest strategicznie ważny" dla operacji IS w Syrii oraz Iraku. Jego zdaniem odebranie dzihadystom dostępu do tej granicy "odetnie ich od kluczowych dróg zaopatrzenia w Iraku i Syrii oraz poza nimi" i pozwoli na jeszcze większą izolację Ar-Rakki, bastionu IS w Syrii.

Amerykanie udzielają Turcji takiego samego wsparcia, jakiego dostarczały innym syryjskim grupom opozycyjnym - mówił Davis. Chodzi np. o sojusz Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), w dużej mierze tworzony przez YPG. Turcja postrzega YPG jako przedłużenie zdelegalizowanej w tym kraju, uznawanej za organizację terrorystyczną Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

Reklama

Pod koniec sierpnia Turcja rozpoczęła zbrojną ofensywę na północy Syrii, której celem jest oczyszczenie pogranicza turecko-syryjskiego z bojowników IS oraz powstrzymanie YPG przed zdobywaniem nowych terenów w Syrii.(PAP)

ulb/ kar/