Skojarzenia z tempem prac nad ustawami w obecnym parlamencie nie są skojarzeniami prawidłowymi, a wręcz błędnymi. Choć jednej wspólnej cechy można się doszukać – nadziei na szybkie osiągnięcie powszechnej szczęśliwości i bogactwa, którą ustawa miała zapewnić.
Opisane wydarzenia miały miejsce blisko 300 lat temu w Anglii. Ustawę w ekspresowym tempie zatwierdzała Izba Lordów, tak jak wcześniej Izba Gmin, a osobą ją zatwierdzającą był król. W Polsce król nie zatwierdza ustaw, bo od tego ma ludzi, ale to nie jest felieton polityczny.
>>> Cały tekst w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" oraz tutaj