Prawie połowa dodatkowych wydatków budżetowych przedstawionych przez minister finansów Magdalenę Andersson została skierowana do gmin, które dźwigają ciężar opieki nad uchodźcami pochodzącymi głównie z Syrii. Lokalne władze ostrzegają, że rząd nie doszacował kosztów opieki nad imigrantami w najbliższych latach. Zmusi to krajową centralę do cięcia kosztów i podniesienia podatków.

Napływ uchodźców do Szwecji doprowadził do powstania wydatkowego boomu. Po nasileniu granicznych kontroli w listopadzie ubiegłego roku, deficyt budżetowy wyniesie w tym i następnym roku 0,3 proc. PKB. Finanse publiczne mają osiągnąć równowagę w 2018 roku.

Szwecja podniesie w przyszłym roku podatki o około 7 mld koron. Podwyżki obejmą działalność banków, producentów środków chemicznych oraz dochody. Rząd już zapowiedział, że zwiększy podatek energetyczny, co będzie następstwem likwidacji daniny od produkcji energii jądrowej.

Głównym wyzwaniem dla rządzących jest zapewnienie pracy oraz dostępu do edukacji dla 163 tys. uchodźców, którzy przybyli do kraju w zeszłym roku. Jak dotąd pracę albo szkołę znalazło zaledwie 31 proc. zagranicznych przybyszów objętych specjalnym dwuletnim programem zatrudnienia.

Reklama

- To kiepski wynik – powiedziała w poniedziałek 19 września minister rynku pracy Ylva Johansson. Przedstawiła też nowe rządowe inicjatywy, które mają poprawić ten wskaźnik.

Ekonomiści ciągle czekają na zaprezentowanie przez rząd propozycji szerszych rozwiązań albo reform. Ich zdaniem finansowe prognozy dla Szwecji na najbliższy rok są zbytnio optymistyczne, a usługi publiczne oraz system edukacji będą potrzebowały od rządzących silniejszego wsparcia.

>>> Polecamy: Ruszyła budowa muru w Calais. Powód? Migranci