Szymański przedstawił informację dla Sejmu i Senatu o udziale Polski w pracach UE w okresie styczeń-czerwiec 2016 r., kiedy przewodnictwo w Radzie UE sprawowała Holandia.

Wiceszef MSZ powiedział, że prace UE w tym okresie koncentrowały się na czterech kluczowych obszarach: migracja i bezpieczeństwo, zatrudnienie i rynek, strefa euro oraz klimat i energia. Dodał, że jednym z kluczowych aspektów tego półrocza były również "wysiłki o ustalenie nowych relacji między UE i Wielką Brytanią".

Szymański ocenił, że Polska była "niezwykle aktywnie i pierwszoplanowo" zaangażowana w prace UE, w szczególności w kwestię zmiany paradygmatu polityki migracyjnej.

"Wydaje się, że jesteśmy o krok, wciąż czekamy na prawdziwe deklaracje w tej sprawie, ale wydaje się, że mamy szansę, jesteśmy bardzo blisko odtworzenia nowego konsensusu w zakresie migracji zgodne z polskimi oczekiwaniami" - powiedział wiceminister.

Reklama

Dodał, że pod przewodnictwem Holandii nastąpiło przeniesienie akcentów w kwestii migracji z "instrumentów wewnętrznego zarządzania migracją" na rzecz rozwijania "wieloaspektowego polityki migracyjnej, czy też europejskiej odpowiedzi na kryzys migracyjny przy użyciu instrumentów zewnętrznych".

"Było to całkowicie zgodne z oczekiwania Polski, która od początku wskazywała uwagę partnerom w UE, (...) że to zewnętrzne instrumenty polityki migracyjnej są właściwą odpowiedzią na kryzys migracyjny" - powiedział Szymański. Ocenił, że nie każde proponowane rozwiązanie, w szczególności w zakresie wewnętrznych metod zarządzania migracją mogło przynieść właściwą odpowiedz i oczekiwane skutki.

Szymański dodał, że mija prawie rok od przyjęcia "dość nietrafionych decyzji dotyczących systemu relokacyjnego" imigrantów.

"Decyzje te zostały zrealizowane przez wszystkie państwa członkowskie w nie więcej niż trzech procentach. To bardzo wiele mówi nt. tego, czy decyzje te zaproponowane przez Komisję Europejską we wrześniu 2015 r. były przemyślane, czy też takimi decyzjami nie były" - powiedział Szymański.

Wiceminister spraw zagranicznych dodał, że Polska była bardzo aktywny uczestnikiem debaty nt. kształtu wspólnego rynku, czego zapowiedzią, wstępem jest dyskusja wokół dyrektywy o delegowaniu pracowników.

Jak podkreślił, Polska aktywnie uczestniczy także w debacie nt. rewizji wieloletnich ram finansowych UE oraz prac legislacyjnych z obszaru polityki klimatycznej i energetycznej.

"Jesteśmy kluczowym krajem, jeżeli chodzi o ukształtowanie unijnego stanowiska w zakresie ukształtowania nowych relacji między UE i Wielka Brytanią" - zaznaczył Szymański.

Senatorowie zadali Szymańskiemu szereg pytań m.in. na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Bogdan Borusewicz (PO) pytał, dlaczego polski rząd nie był aktywny w czasie kampanii referendalnej i nie było żadnego apelu do Polaków na Wyspach, by głosowali przeciw Brexitowi.

Szymański odparł, że referendum na Wyspach dotyczyło m.in., czy Brytyjczycy mogą sami dokonywać wyborów politycznych. "W moim przekonaniu jakiekolwiek próby ingerencji w debatę wewnątrzbrytyjską z zewnątrz, w szczególności w polskim wypadku, byłyby kontrproduktywne. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, by ułatwić Wielkiej Brytanii funkcjonowanie w przyszłej, odnowionej, zreformowanej UE" - powiedział Szymański.

Borusewicz pytał także czy po wyjściu Wielkiej Brytanii Komisja Europejska będzie musiała zmienić swój budżet.

Według Szymańskiego im szybciej Wielka Brytania wyjdzie z UE, tym szybciej ustaną jej obowiązki budżetowe względem Unii. Jak jednak ocenił, nie nastąpi to bardzo szybko, ale jeśli nastąpi to przed zakończenie zobowiązań z ramach finansowych 2014-2020, ubytkiem składki brytyjskiej powinno się pokryć zwiększenie składki członkowskiej, także polskiej.

Borusewicz pytał także jaki jest stosunek polskiego rządu do negocjacji TTIP, czyli negocjacji UE z USA o strefie wolnego handlu. Szymański odpowiedział, że Polska jest zainteresowana tym, żeby więzi transatlantyckie były jak najbliższe - polityczne, gospodarcze i wojskowe.

"To nie oznacza, że Polska bezwarunkowo jest skłonna przyśpieszać, czy akceptować wynik negocjacji, które toczą się na poziomie unijnym. UE, która prowadzi politykę handlową wie przynajmniej dwie rzeczy. Po pierwsze wie, że z polskiego punktu widzenia, będzie bardzo trudno przyjąć do wiadomości porozumienie, które będzie niezrównoważone w zakresie pozycji przemysłu energochłonnego i w zakresie pozycji standaryzacji produkcji rolno-spożywczej. Będzie bardzo trudno znaleźć właściwe porozumienie, jeśli nie będziemy mieli gwarancji instytucjonalnych w obszarze rozstrzygania sporów" - powiedział Szymański.

Jak jednocześnie dodał, UE wie, że porozumienie TTIP będzie musiało wrócić do polskiego parlamentu. (PAP)