Ćwiczenia pod kryptonimem "Red Flag" (Czerwona Flaga) odbędą się na Alasce w dniach 3-21 października. W ich trakcie samoloty obu krajów przeprowadzą symulowany atak na urządzenia nuklearne. W informacji przekazanej CNN przez Seul nie wymieniono Korei Płn., ale stacja nie ma wątpliwości, że chodzi o ten kraj.

W ataku użyte będą bomby GBU-31, czyli tzw. inteligentne bomby wyposażone w urządzenia naprowadzające na cel zwane JDAM (Joint Direct Attack Munition). Zostały one już zastosowane przez siły powietrzne NATO w czasie interwencji w Kosowie i Libii.

We wtorek Pentagon poinformował, że dwa bombowce amerykańskie B-1B przeleciały wzdłuż strefy zdemilitaryzowanej na granicy między Koreą Południową a Północną.

Był to pokaz siły po tym, jak totalitarny reżim w Pjongjangu przeprowadził niecałe dwa tygodnie temu próbę z bombą atomową o sile co najmniej 10 kiloton, czyli takiej samej jak bomba zrzucona przez USA w sierpniu 1945 r. na Nagasaki.

Reklama

Korea Płn. poinformowała również, że zbudowała "zestandaryzowane" głowice nuklearne, w które może uzbroić swoje rakiety średniego zasięgu Hwasong.

W kwietniu Pjongjang przeprowadził test z wystrzeleniem rakiety SLBM – odpalonej z okrętu podwodnego - u wschodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego.

Rząd Korei Płd. ogłosił, że jest przygotowany na "najgorszy scenariusz", czyli zbrojną konfrontację ze swym północnym sąsiadem.

Testy atomowe przeprowadzone w tym roku przez reżim Kim Dzong Una zdaniem amerykańskich ekspertów praktycznie pogrzebały szanse na porozumienie z Pjongjangiem w najbliższym czasie, choć Korea Płn. pilnie potrzebuje pomocy ekonomicznej z zagranicy.