Po podliczeniu 71 proc. głosów można stwierdzić, że 99,8 proc. uczestników referendum głosowało za wprowadzeniem święta narodowego bośniackich Serbów 9 stycznia – podali organizatorzy plebiscytu. Frekwencja wyniosła prawdopodobnie 60 proc. – oceniają agencje.

Prezydent wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny Republiki Serbskiej – Milorad Dodik powiedział po zakończeniu głosowania, że dzień, w którym odbyło się referendum, zapisze się w historii jako "dzień serbskiego samookreślenia".

"Naród serbski, wszyscy ci, którzy wyszli z domów i przyszli zagłosować, dał nam dziś powód do dumy" – powiedział podczas wiecu w Pale.

"Republika Serbska ma dług wdzięczności wobec wizjonerów, którzy ją stworzyli i mieli odwagę, by stanąć na jej czele" – dodał.

Agencja AFP przypomina, że wśród założycieli republiki był Radovan Karadżić, skazany przez trybunał w Hadze na 40 lat więzienia za zbrodnie popełnione w czasie wojny bośniackiej. Dowództwo oddziałów wojskowych bośniackich Serbów znajdowało się właśnie w Pale, gdzie w niedzielę wystąpił Dodik.

Reklama

Święto narodowe bośniackich Serbów, o którego dacie miało zadecydować niedzielne referendum, nawiązuje do prawosławnego kalendarza liturgicznego, ale także do dnia, gdy proklamowana została separatystyczna Republika Serbska. Trzy miesiące później rozpoczęła się w Bośni wojna, która pochłonęła życie 100 tys. ludzi.

Pomysłowi przeprowadzenia referendum sprawie święta sprzeciwiali się od samego początku Bośniacy (Muzułmanie) oraz Chorwaci z BiH – przedstawiciele pozostałych wspólnot narodowych wchodzących w skład Bośni i Hercegowiny.

Referendum zostało uznane za sprzeczne z prawem przez Trybunał Konstytucyjny BiH, który uznał propozycję wprowadzenia święta 9 stycznia za akt dyskryminacji wobec pozostałych grup narodowych Bośni i Hercegowiny. Sędziowie pod koniec 2015 roku nakazali Republice Serbskiej znalezienie innej daty święta, aby była do zaakceptowania przez nieserbskich mieszkańców. W sobotę Trybunał podtrzymał to stanowisko i nakazał zaprzestanie przygotowań do referendum.

Valentin Inzko – wysoki przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej ds. Bośni i Hercegowiny, który na mocy porozumienia z Dayton posiada szerokie uprawnienia w zakresie władzy ustawodawczej i wykonawczej w republice, powiedział w niedzielę, że referendum stanowi "bezprecedensowy zamach na ład konstytucyjny w BiH", a jego rezultaty nie będą mieć żadnej mocy prawnej.

Zdaniem Bakira Izetbegovicia, lidera Bośniaków (Muzułmanów) referendum jest rodzajem balona próbnego, który został wypuszczony przez Milorada Dodika, aby zbadać, jakie będą reakcję na perspektywę secesji. Lider bośniackich Serbów zapowiada nie od dziś, że w 2018 r. zostanie przeprowadzone referendum niepodległościowe – przypomina AFP.

Zdaniem politologów niedzielne referendum przyczyni się do rozniecenia nastrojów separatystycznych w BiH. Zdestabilizowania zapalnego regionu obawiają się zwłaszcza Stany Zjednoczone i Unia Europejska, podczas gdy Rosja, tradycyjny sprzymierzeniec Serbów, poparła głosowanie.

Do głosowania było uprawnionych 1,2 mln mieszkańców Republiki Serbskiej. Uczestnicy mieli odpowiedzieć na pytanie czy są za tym, "aby Dzień Republiki Serbskiej był upamiętniony i obchodzony 9 stycznia?".

>>> Czytaj też: Bośnia i Hercegowina pierwszym w Europie krajem bez telewizji publicznej