"Mam kolejną dobrą wiadomość, (jest) ostatni etap zwracania warszawianom, ale również policji obiektów, które służyły bezpieczeństwu obywateli" - podkreślił wiceprezydent stolicy na konferencji prasowej przed budynkiem policji przy ul. Okrzei.

Jak dodał, nie zostaną zwrócone cztery budynki, które są w zasobie stołecznej policji: na ul. Okrzei, na Jaktorowskiej, Słonecznej i Grobla. Podkreślił, że te budynki służą bezpieczeństwu mieszkańców.

"Te dzisiejsze decyzje to również element społecznej sprawiedliwości, wpisujemy się w oczekiwania społecznej sprawiedliwości. Również, a może przede wszystkim, w dziedzinie bezpieczeństwa obywateli" - powiedział Pahl. Wspomniał także o zwrocie "na potrzeby publiczne" jednego z liceów i przedszkoli po prawej stronie Wisły.

Pahl zaznaczył, że wydawanie decyzji o odmowie zwrotu dot. czterech policyjnych budynków jest na "absolutnie końcowym etapie", a osoby, które miały roszczenia, otrzymają odszkodowania.

Reklama

Wiceprezydent był pytany przez dziennikarzy, na jakim etapie są przygotowania do zapowiadanego przez ratusz audytu ws. reprywatyzacji mienia w mieście. "Mamy już rozpoczęte procedowanie, siedem podmiotów złożyło oferty (na przeprowadzenie audytu). I w tym tygodniu będziemy z potencjalnymi zleceniobiorcami prowadzić rozmowy. Chcemy, aby w tym tygodniu zostali wyłonieni audytorzy" - poinformował Pahl.

Wyjaśnił, że w najbliższym tygodniu ma nastąpić wskazanie przez komisję konkursową tych firm, które rzeczywiście spełniają warunki miasta. Wiceprezydent wyjaśnił, że ratusz chce skorzystać z jak najszybszej procedury wyboru. "Chcemy skorzystać z takich możliwości, które wynikają ze znowelizowanej ustawy o zamówieniach publicznych, aby ci audytorzy mogli wewnętrznie, w oparciu o decyzje wewnętrzną, zostać wyłonieni do dalszego procedowania" - dodał wiceprezydent.

Miasto nie wyklucza, że audyt przeprowadzi kilka firm; oczekuje, jak powiedział Pahl, że audyt będzie przeprowadzany w "transzach". "I w ciągu 30 dni od przystąpienia do audytu dojdzie do wykazania potencjalnych spraw, które powinny być przedmiotem bądź wzruszenia wydanych już decyzji, bądź podjęcia innych prawem przewidzianych postępowań" - podkreślił.

Wiceprezydent Warszawy powtórzył też, że miasto jest w trakcie rozmów z przedstawicielami osób, które przejęły działkę pod dawnym adresem Chmielna 70.

"Jest propozycja ugodowego załatwienia tej sprawy, sprawy są na etapie omawiania szczegółów. Chodzi o to, aby wypracować takie rozwiązanie, które nie będzie ze szkodą dla miasta. Tutaj mamy dwie kwestie - kwestię zwrotu i kwestię odkupienia tychże działek, które zostały niejako dołączone do tych działek głównych" - powiedział Pahl.

Chodzi o działkę obok Pałacu Kultury i Nauki (dawny adres Chmielna 70), której zwrot nastąpił w kontrowersyjnych okolicznościach. Miasto przekazało ją w 2012 r. trzem osobom, które nabyły roszczenia od spadkobierców - mimo że wcześniej b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Wartość działki szacowana jest nawet na 160 mln zł.

Wiceprezydent był pytany o zapowiedź prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, że wszystkie zwroty w mieście zostaną wstrzymane. "Rzeczywiście to wstrzymanie miało miejsce, zostało wydane nowe zarządzenie, które nałożyło na odpowiedzialne osoby konieczność powtórnej analizy dokumentacji" - odpowiedział Pahl.

Dodał, że część tych nieruchomości, które powinny wrócić do pierwotnych właścicieli będzie przedmiotem analizy - co do zwrotu przez zarząd miasta. Podkreślił, że do zabezpieczenia nieruchomości, które wchodzą w "zasób publiczny", "lokatorski" konieczne jest przedłożenie "dużej" ustawy reprywatyzacyjnej.

Pahl zaapelował ponownie do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, aby nie zwlekał i skierował do jak najszybszego procedowania projekt "dużej" ustawy. Chodzi o projekt ustawy złożony na początku września przez PO. Politycy Platformy mówili wówczas, że projekt zakłada koniec z handlem roszczeniami i tym samym zniwelowanie skutków tzw. dekretu Bieruta.

Obecnie władze Warszawy opierają się na przepisach ustawy dot. gruntów warszawskich, potocznie nazywanej "małą ustawą reprywatyzacyjną", która weszła w życie 17 września. Jest ona próbą uporządkowania wieloletnich problemów i sporów prawnych dotyczących stołecznych gruntów.

Jej celem jest likwidacja patologii związanych z nieuregulowaniem własnościowym nieruchomości - chodzi m.in. o handel roszczeniami. W procederze tym różne podmioty skupują od byłych właścicieli roszczenia do nieruchomości, przejmują grunty, a następnie zarabiają na ich sprzedaży po znacznie wyższych cenach rynkowych.

Na podstawie tzw małej ustawy reprywatyzacyjnej - jak wskazywał ratusz - można będzie odmówić zwrotu m.in., gdy nieruchomość wykorzystywana jest na cele publiczne (np. szkoła), wartość nowo wybudowanego na gruncie budynku znacznie przekracza wartość nieruchomości, budynek był zniszczony po wojnie więcej niż w 66 proc. Ponadto obrót roszczeniami jest możliwy tylko i wyłącznie w formie aktu notarialnego, a miasto i skarb państwa mają prawo pierwokupu; nie można ustanawiać kuratorów dla osób, co do których istnieją przesłanki do uznania za zmarłe; będzie można wygasić roszczenia do ponad 2 tys. nieruchomości, do których złożono wnioski o zwrot, a o których zwrot od ponad 70 lat nikt się nie ubiega. (PAP)