Dwóch przedstawicieli AI miało przedstawić raport, w którym omówiono 74 domniemane przypadki stosowania tortur przez tajlandzką policją i armię.

Ale "władze nas ostrzegły, że jeśli członkowie Amnesty International zabiorą głos, będzie to złamanie kodeksu pracy" - powiedział agencji AFP rzecznik AI Omar Waraich, który pojechał do Bangkoku.

Tajlandzkie władze nie chciały sprawy komentować.

Nie po raz pierwszy zakazano debaty, czy konferencji w Tajlandii, gdzie junta wojskowa w maju 2014 roku przejęła władzę w bezkrwawym zamachu stanu.

Reklama

Wcześniejsze prezentacje raportów, zwłaszcza organizacji pozarządowych potępiających nielegalne zatrzymania od czasu zamachu stanu, również zostały zakazane.

W Tajlandii zakazane są także manifestacje o charakterze politycznym, a liczni opozycjoniści przetrzymywani są nielegalnie w nieznanych miejscach przez kilka dni. Wielu z nich grożą kary więzienia za nielegalne zgromadzenia.

Trzech obrońców praw człowieka jest sądzonych za "zniesławienie" armii w związku z raportem dotyczącym stosowania przez wojskowych tortur na południu Tajlandii. (PAP)