Szwedzki rynek nieruchomości zaczyna się rozgrzewać, a rosnący popyt widać wyraźnie w notowaniach giełdowych spółek deweloperskich. Dobrej koniunkturze na rynku sprzyjają ujemne stopy procentowe, stabilna sytuacja polityczna i dynamiczny wzrost gospodarczy. „Dużą zasługę ma też bardzo pozytywny efekt Brexitu” – uważa Mikael Söderlundh, analityk Pangea Property Partners ze Sztokholmu.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny akcji szwedzkich spółek deweloperskich poszybowały w górę o ok. 35 proc. – wynika z szacunków Pangea. Tak mocnych zwyżek w tej branży nie notowano na parkietach żadnego innego kraju regionu.

Zdaniem Söderlundha, dynamiczny wzrost wartości akcji deweloperów jest w dużym stopniu związany z polityką banków centralnych, będącą odpowiedzią na Brexit. Na rynku oczekuje się teraz „ultra-niskich stóp procentowych w najbliższej przyszłości”. To wspiera rynek i winduje zyski z nieruchomości w porównaniu z inwestycjami w aktywa o stałym dochodzie - tłumaczy analityk.

>>> Czytaj też: Czy Szwecja powinna wejść do NATO? Ten raport udziela odpowiedzi

Reklama

Wśród najlepiej radzących sobie spółek na szwedzkim parkiecie znalazły się akcje Victoria Park, która buduje i zarządza nieruchomościami na południu Szwecji. Walory tego dewelopera podrożały już o ponad 50 proc. w tym roku. Kurs akcji Platzer Fastigheter, działającej na rynku nieruchomości komercyjnych, wzrósł w tym samym czasie o 47 proc., a inwestujący w budynki przemysłowe Sagax zyskał ponad 30 proc. Jeszcze większe rekordy bije D. Carnegie & Co - spółka deweloperska, w której udziały ma fundusz Blackstone Group. Jej akcje poszybowały w górę w tym roku o 60 proc. Dobrze wyglądają ten notowania spółek budowlanych – przykładowo Skanska zyskała prawie 20 proc. Dla porównania, szwedzkie 10-letnie obligacje skarbowe przyniosły inwestorom w tym roku tylko 12 proc. zysku.

“Po referendum w sprawie Brexitu inwestorzy rzucili się na akcje spółek nieruchomościowych w Szwecji” – mówi Söderlundh.

Duży ruch widać też w transakcjach na rynku nieruchomości. Ich wolumen wzrósł już o 30 proc. w ujęciu rocznym i może zakończyć 2016 rok rekordem.

W tym samym czasie brytyjski rynek nieruchomości pozostaje pod presją. Na Brexcie najmocniej cierpi rynek luksusowych posiadłości. Liczba właścicieli najdroższych domów w Londynie, którzy zdecydowali się obniżyć ceny swoich mieszkań, wzrosła po referendum aż o 75 proc. w porównaniu poprzednim rokiem – wynika z danych firmy analitycznej Lonres. W czarnych barwach maluje się też przyszłość londyńskiego rynku nieruchomości komercyjnych.

Rozgrzewanie szwedzkiego rynku nieruchomości rozpoczęło się jednak już znacznie wcześniej niż Brexit. Rynek był napędzany przez niespotykany, jak na europejskie standardy, wzrost szwedzkiego PKB. W drugim kwartale tego roku gospodarka rosła tu w tempie 3,4 proc. Szwedzki bank centralny, który od lutego ubiegłego roku utrzymuje ujemne stopy procentowe, ostrzega, że rynek nieruchomości w Szwecji może być przegrzany. Riksbank zapewnia, że jeśli zajdzie taka potrzeba, podejmie wszelkie kroki, by walczyć z tym problemem.

>>> Czytaj też: Szwedzki budżet ugina się pod ciężarem uchodźców. Zapłacą podatnicy