Lokalne media piszą, że trwa spór o kontrolę partyjnych organów, dzień po złożeniu dymisji przez 17 spośród 35 członków komitetu wykonawczego PSOE. Chcieli oni w ten sposób wymusić powołanie tymczasowego kierownictwa, doprowadzić do rezygnacji lidera PSOE Pedro Sancheza i uniknąć trzecich wyborów w ciągu 12 miesięcy. Zbuntowani socjaliści przekonują, że Sanchez już stracił przywództwo.

Szef PSOE i jego zwolennicy z komitetu wykonawczego spotkali się w czwartek przed południem i ustalili, że w sobotę zbierze się komitet federalny partii, czyli partyjny parlament. Ma on zdecydować, czy w listopadzie zostanie zorganizowany nadzwyczajny kongres PSOE.

Kierownictwo partii chce przyspieszyć organizację zjazdu. Kilka dni temu Sanchez apelował, aby odbył się on dopiero na początku grudnia, a wybory nowego szefa przez działaczy partii - 23 października. Według najnowszych ustaleń ta druga data ma się nie zmienić.

Komitet wykonawczy zaapelował też o spokój w tych "bezprecedensowych momentach" w 137-letniej historii partii.

Reklama

Pomysł Sancheza, aby kongres odbył się najszybciej jak to możliwe, nie podoba się jego krytykom, którzy uważają, że należy go zwołać dopiero po utworzeniu rządu. Hiszpania nie ma go od ponad dziewięciu miesięcy.

Nie jest jasne, czy przeciwnicy Sancheza zbojkotują sobotnie spotkanie komitetu federalnego czy też wcześniej spróbują podjąć inne działania, by pozbawić go władzy.

Przeciwnicy zarzucają Sanchezowi, że planowane przez niego głosowanie jest próbą skonsolidowania jego słabnących wpływów wewnątrz ugrupowania. Dodatkowo krytykują go za politykę opierającą się na głosowaniu przeciw powołaniu rządu pod przewodnictwem Mariano Rajoya, lidera centroprawicowej Partii Ludowej (PP).

Hiszpania ma obecnie jedynie tymczasowy gabinet ministrów, któremu przewodzi Rajoy. Politycy nie mogą porozumieć się w sprawie nowego rządu, a impas mogliby zakończyć właśnie socjaliści, wstrzymując się od głosu w głosowaniu w sprawie wotum zaufania dla Rajoya. Jeśli partie nie porozumieją się do końca października, w grudniu w Hiszpanii odbędą się trzecie wybory w ciągu roku.

Teoretycznie rewolta przeciwko Sanchezowi powinna być na rękę Rajoyowi. Nie ogłosił on jednak na razie, czy po raz kolejny będzie próbował otrzymać wotum zaufania parlamentu.

W środę, jeszcze przed dymisjami wewnątrz kierownictwa partii, były socjalistyczny premier Felipe Gonzalez skrytykował Sancheza i oznajmił, że czuje się przez niego oszukany. Lider socjalistów zapewniał go bowiem w czerwcu, że PSOE nie będzie blokować utworzenia rządu przez konserwatystów.(PAP)