Porozumienie osiągnięto po czterech latach rokowań; w poniedziałek Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos oraz Rodrigo Londono, lider rebeliantów z FARC, podpisali liczący 297 stron układ w obecności ponad 2 tys. zagranicznych dygnitarzy.

W niedzielę rano Santos nawoływał Kolumbijczyków do głosowania w referendum. Oddając głos, prezydent powiedział dziennikarzom: "My w Kolumbii musimy się nauczyć kultury wyrzekania się przemocy".

Wyniki badań opinii publicznej pokazują, że większość Kolumbijczyków najprawdopodobniej zagłosuje za przyjęciem porozumienia, lecz zdaniem analityków szanse na wdrożenie postanowień układu może przekreślić niska frekwencja.

Konflikt w Kolumbii kosztował życie ponad 220 tys. osób. Dziesiątki tysięcy uznawanych jest za zaginione, a ponad 5 mln musiało uciekać ze swoich domów.

Reklama

Rebelianci zmuszeni zostali w końcu do podjęcia rokowań z rządem po serii dotkliwych porażek na polu walki i w rezultacie stałego topnienia własnych szeregów, do obecnego poziomu ok. 7,5 tys. żołnierzy. (PAP)

fit/ kar/