Przyjrzyjmy się bliżej różnym czynnikom, które mają wpływ na kondycję Deutsche Banku i spróbujmy określić, co może się stać i co się raczej nie stanie. Zmierzymy się przy tym z przerażającą, ale w mojej ocenie mało prawdopodobną perspektywą, że niemiecki gigant upadnie z takim hukiem i konsekwencjami, jak Lehman Brothers - pisze Mohamed El-Erian.

Ukuto na tę okazję nawet specjalne określenie - „Lehman moment”. Dotyczy ono poważnych efektów, jakich doświadczył świat w czasie kryzysu finansowego w 2008 roku. „Lehman moment” oznacza nagłe zatrzymanie globalnej gospodarki, czyli symultanicznego załamania się handlu, inwestycji i konsumpcji. Bezpośrednią przyczyną tych zjawisk jest utrata zaufania w systemie finansowym. Wówczas instytucje przestają ze sobą współpracować w obawie o to, że inne instytucje są obarczone ryzykiem. Kanały przepływu w systemie bankowych zostają zablokowane, wysycha akcja kredytowa, a nawet najbardziej zaufani kredytobiorcy mają problemy z finansowaniem prostego handlu.

Wydarzenia te są odpowiednikiem ataku serca u człowieka. Jeśli nie zareaguje się odpowiednio szybko, wówczas wiele organów traci zdolność do normalnego funkcjonowania, a w całym systemie rozprzestrzeniają się dysfunkcje.

Zarówno ze względów instytucjonalnych, jak i ze względu na kontekst, jest mało prawdopodobne, abyśmy doświadczyli w tym roku powtórki z 2008.

Pojawia się pytanie o bilans Deutsche Banku, włączając w to skomplikowane oceny aktywów “3 poziomu”. Ale źródła finansowania Deutsche Banku są znacznie bardziej zdywersyfikowane, a bilans banku jest o wiele mocniejszy niż kiedykolwiek był w przypadku banku Lehman. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Lehman, Deutsche Bank ma dostęp do awaryjnego finansowania w Europejskim Banku Centralnym. Co więcej bank ma możliwości wewnętrznego wygenerowania kapitału.

Reklama

Otoczenie banku także jest inne niż w przypadku Lehman. Deutsche Bank nie jest częścią narastającej burzy, która zagraża globalnemu systemowi finansowemu. Pomimo, że niektóre europejskie banki wciąż są wrażliwe, to wiele wzmocniło swoje kapitały i poprawiło jakość swoich zobowiązań.

Ale nawet jeśli w przypadku Deutsche Banku nie ma zagrożenia katastrofą podobną do bankructwa Lehman, to nie oznacza to, że problemów nie ma wcale. Można mówić o czterech czynnikach, które mogą wpływać na cały system:

1. Zamieszanie wokół Deutsche Banku to kolejna odsłona bankowej sagi, która nadwyręża zaufanie do systemu bankowego. W zrozumiały sposób napędza to gniew polityków, których wypowiedzi mogą jeszcze bardziej osłabić to zaufanie.

2. Wskazywanie na dziury w systemie architektury makroostrożnościowej przy okazji Deutsche Banku sprawia, że w centrum uwagi znów są banki centralne i regulatorzy. Stwarza to zwiększone ryzyko politycznej interwencji w czasie, gdy i tak istnieje już dużo pytań i irytacji wokół polityki ujemnych stóp procentowych czy stosowania tzw. luzowania ilościowego.

3. Odnowione obawy o perspektywy europejskich banków mogą stanowić kolejną przeszkodę na drodze do odbudowy i tak słabego wzrostu gospodarczego.

4. Ze względu na nieodłączne wzajemne powiązania w obszarze operacji bankowych, istnieje większe ryzyko rozprzestrzenienia się paniki na rynkach akcji i obligacji.

Korzyści ze stabilizacji sytuacji w Deutsche Banku wykraczają poza jedną instytucję. Na szczęście wciąż istnieją narzędzia, aby przywrócić stabilność. I choć nie grozi nam powtórka z katastrofy Lehman, to sektor bankowy ma coraz mniej czasu na powstrzymanie i zminimalizowane ryzyka innych szkód i nieoczekiwanych konsekwencji.

>>> Czytaj również: Oficjalne stanowisko Deutsche Bank Polska

>>> Zobacz też: 5800 osób na bruk. Znamy oficjalne plany Grupy ING