Szwedzki producent już w zeszłym miesiącu zapowiadał, że zakłady produkcyjne w jego rodzimym kraju nie zostaną wyłączone z planowanych globalnych zwolnień. Teraz poinformował, że fabryki w Boraas i Kumla zostaną objęte cięciami i pracę może stracić nawet 4 tys. osób.

Ericsson, jeden ze światowych liderów w produkcji urządzeń bezprzewodowych, zmaga się z problemami. Zmiany kadrowe to jeden ze sposobów na znalezienie oszczędności w koncernie. Firma zdecydowała się na tak drastyczny krok we własnym kraju ze względu na swoją fatalną sytuację. Anonimowy informator donosi nawet, że cała fabryka z Boraas, która zatrudnia obecnie około 800 osób, ma zostać zamknięta. Niepewny jest też los zakładu z Kumla, który drastycznie ograniczy zatrudnienie.

Rząd w Sztokholmie został poinformowany o planach koncernu. Jedna z lokomotyw szwedzkiej gospodarki zmuszona jest drastycznie ograniczyć produkcję ze względu na słabnący popyt i rosnącą konkurencję.

Przed Ericssonem stoją ogromne wyzwania. Zamykanie rodzimych fabryk było trudną decyzją, ale konieczną. Koncern liczy, że obetnie koszty o ponad 1 mld dolarów rocznie.

Ani rzecznik szwedzkiego rządu, ani rzeczniczka Ericssona nie chcieli komentować zwolnień i zamykania fabryk w Szwecji.

Reklama