Nie wiedzą dokładnie ile produkują ropy, ale ucieka im 17 mld dolarów. Nigeria ma ogromne zasoby ropy naftowej i równie ogromny problem z jej policzeniem. Prezydent Nigerii twierdzi, że "zadziwiające" sumy zostały skradzione przez branżę naftową z tego kraju – donosi portal qz.com

Pomiędzy rokiem 2011 a 2014 według wyliczeń Izby Reprezentantów nie zadeklarowano wywozu ropy i gazu na łączną sumę 17 mld dolarów.

Nigeria jest największym producentem ropy w Afryce. Ponad 90 proc. jej eksportu to właśnie wywóz tego surowca. Większość dochodów budżetowych pochodzi z tego źródła. Spadające od dwóch lat ceny ropy spowodowały ogromne problemy finansowe kraju. Dodatkowo sytuację pogarszają walki z rebeliantami w delcie Nigru, którzy nielegalnie korzystają z rurociągów i kradną ropę oraz walczą z siłami rządowymi.

W rezultacie tych działań produkcja ropy spadła do 1,5 mln baryłek dzienne ze swojego normalnego poziomu ponad 2 mln baryłek. W drugim kwartale 2016 roku Nigeria oficjalnie weszła w recesję.

Prezydent kraju, Muhammadu Buhai, przerzuca odpowiedzialność na walki z rebeliantami oraz oskarża przemysł naftowy o prowadzenie korupcyjnej polityki.

Reklama

Rząd Nigerii uważa, międzynarodowe koncerny naftowe są przynajmniej częściowo są odpowiedzialne za brakujące pieniądze. W serii pozwów złożonych w tym roku, Nigeria oskarża kilka z nich w tym amerykański Chevron i włoski Eni, że nie zadeklarowali eksportu ropy o wartości 12,7 miliardów dolarów.

Jak zagraniczne firmy mogłyby „ukraść” tak ogromne ilości surowca? Odpowiedź jest prosta. Analitycy twierdzą, że przyczyny leży w brakach w infrastrukturze naftowej Nigerii.

Nigeria nie mierzy produkcji ropy w oparciu o produkcję w poszczególnych odwiertach naftowych, ale ile surowca zostaje wyeksportowane za pośrednictwem ich terminali eksportowych - mówi Dolapo Oni, szef badań nad energią w Ecobank. - Takie podejście jest podatne na zaniżanie – dodaje.

Uszkodzone, bądź nieistniejące kilometry ropociągów nie zawsze prowadzą do rządowych terminali. Przestępcy wykorzystują fakt, że nie wszędzie sięga kontrola rządu i po prostu kradną surowiec i sprzedają po atrakcyjnych cenach.

Według nigeryjskich władz taka sytuacja pasuje skorumpowanym urzędnikom, międzynarodowym koncernom oraz rebeliantom. Próby uszczelnienia systemu zostały odrzucone przez globalne firmy jako zbyt kosztowe.

Próby zreformowania systemu naftowego od wieli lat leżą w szufladach urzędników. Jedna ze zmian miała dotyczyć pomiarów na wszystkich segmentach łańcucha dostaw ropy naftowej, co ułatwiłoby kontrolę nad eksportem surowca.

Złożenie pozwów przeciwko koncernom jest pomysłem rządu na rozwiązanie palącego problemu – pilną potrzebę gotówki. Rząd jest w rozpaczliwej sytuacji i szuka nowych przychodów. Planuje pożyczyć miliardy od kredytodawców, takich jak Bank Światowy i Afrykańskiego Banku Rozwoju na rzecz finansowanie swojego budżetu.

Być może pozwy i późniejsze ugody z koncernami pozwolą przetrwać Nigerii najgorszy od wielu lat okres.