AFP nazwała telewizyjne starcie kandydatów „debatą nienawiści” i podkreśliła, że obaj politycy - Pence i Demokrata Tim Kaine - byli bardzo dobrze przygotowani.

Waszyngtoński korespondent radia Europe 1 tłumaczył, że kandydaci na wiceprezydenta USA mają uzupełniać swych zwierzchników. Kaine "miał pokazać ciepło, bliskość wobec ludzi, wszystko to, czego brak Hillary Clinton", ale "nie pokazał, będąc rottweilerem poszczutym na (Donalda) Trumpa, więc była to raczej klapa" - ocenił dziennikarz.

Natomiast Pence, "polityk spokojny, klasyczny Republikanin, pewien swych konserwatywnych wartości, miał za zadanie upewnić swój obóz, któremu nie odpowiada styl Trumpa" - wyjaśnił. "Wykonał to zadanie. Na pewno są dziś Republikanie, którzy mówią sobie, że Trump w Białym Domu to nie takie straszne, jeśli obok będzie Pence” – przekonywał dziennikarz Europe 1.

"Republikanin Mike Pence niszczy Demokratę Tima Kaine’a" - tytułuje tekst o debacie dziennik „Le Monde” na swej stronie internetowej. Według gazety „Pence ożywił płomień republikański”. „Republikanie, zakłopotani stylem i brakiem stałości swego kandydata na prezydenta, bez wątpienia odetchnęli po tej debacie” – przekonuje korespondent „Le Monde” w Waszyngtonie Gilles Paris.

Reklama

Jego zdaniem to, że Kaine ciągłe przerywał Pence'owi, bliskie było zachowaniu Trumpa podczas debaty z Clinton, zachowania, „które bardzo przyczyniło się do złego dla niego wyniku”.

Korespondent „Le Monde” podkreśla, że gdy Kaine atakował, pytając ciągle, jak można popierać „nieobliczalnego” Trumpa, „Pence nie dał się wciągnąć w pułapkę, lecz kontratakował uderzając w bilans dwóch kolejnych mandatów demokratycznych”.

Ponadto „w przeciwieństwie do Donalda Trumpa (Pence - PAP) o wiele skuteczniej wykorzystywał słabości pani Clinton” - uważa Paris.

Korespondent wyraża zdziwienie, że Pence dystansował się od stanowiska Trumpa, „szczególnie w polityce zagranicznej, wracając na pozycje interwencjonizmu, bardziej odpowiadające tradycji republikańskiej, zwłaszcza gdy chodzi o Rosję”.

Przypominając, że Trump opowiadał się za porozumieniem z Kremlem, dziennikarz „Le Monde” pisze, że może się okazać, iż dwaj Republikanie prezentują "dwie, nie całkiem takie same linie”.

Korespondent „Le Figaro” Philippe Gelie jako „rewelację” przedstawia stwierdzenie Pence’a, że USA powinny „przeciwstawić się prowokacjom Rosji” oraz zapowiedź, że „czy to się (prezydentowi Władimirowi) Putinowi podoba czy nie, rząd Trumpa zainstaluje tarczę przeciwrakietową" w Europie Środkowej.

Debata „pokazała raz jeszcze, jak bardzo nie do pogodzenia są dwie Ameryki, które walczą o Biały Dom” – ocenia autor artykułu.

Darmowy dziennik „20 Minutes” artykuł o debacie opatrzył tytułem: "Republikanin Mike Pence zdruzgotał Demokratę Tima Kane’a" i dodaje w podtytule: „Ale liczyć się to będzie tyle, co zeszłoroczny śnieg”.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)