Funt po raz kolejny mocno traci. Porusza się w ujemnym trendzie od momentu ogłoszenia wyników referendum ws. Brexitu, ale tak słaby jak obecnie nie był od 31 lat.

Funt stracił dzisiaj do dol. kolejne 6,1 proc. Skorzystał także złoty, który nie miał tak dobrych notowań w stosunku do szterlinga od 5 lat.

Dzisiejsze spadki to skutek kolejnych negatywnych informacji płynących na rynki w związku z Brexitem. W czwartek brytyjski minister finansów próbował przekonywać specjalistów z Wall Street, że nawet po wyjściu z UE Wielka Brytania Będzie otwarta na biznes. Reakcja rynków jest jednak odwrotna od zamierzonej.

W nocy funt brytyjski zanotował tzw. "flash crash", nurkując poniżej 1,20 względem dolara i w pobliże 4,60 względem złotego. Na wejściu Europy postępuje odreagowanie z pomocą łowców okazji, ale nerwowość pozostaje. Poza tym czekamy na raport z rynku pracy USA.

„Co się stało?” i „Gdzie był dołek?” to najczęściej zadawane pytania po nocnym załamaniu funta. Tąpnięcie GBP/USD o ponad 6 proc. trudno wytłumaczyć reakcją na jedną konkretną informację. Niektóre źródła wskazują na wczorajsze komentarze prezydenta Francji Hollande, według którego Wielka Brytania musi ponieść konsekwencje opuszczenia UE, wzmacniając tym samym groźbę „twardego Brexitu”. Ale to za mało, by odpowiedzieć za taką siłę spadku dokonana w zaledwie 2 minuty. Za dzieło zniszczenia winę ponosi niska płynność na starcie sesji w Azji spotęgowana nadgorliwością algorytmów transakcyjnych, które uderzyły sprzedażą funta w rynek, gdzie nikt nie chciał kupować. Zapewne kilka godzin zajmie ustalenie faktycznego dołka na GBP/USD, który znajduje się gdzieś między 1,13 a 1,19.

Reklama

Rynek był przesycony krótkimi pozycjami w funcie jeszcze prze dzisiejszymi wydarzeniami, więc na rynku jest wiele zadowolonych osób. Części z nich może być zainteresowana zrealizowaniem zysków, ale poza nimi i spekulantami polującymi na dzikie okazje mało kto będzie odważny, aby budować duże pozycje na kupno funta. Przy poziomach niewidzianych od ponad 30 lat ciężko znaleźć jakikolwiek techniczny punkt zaczepienia, więc handel na funcie będzie zdominowany przez wątpliwości i nerwowe ruchy. Ponieważ wiadomości wokół tematu Brexitu w tym tygodniu pozostają ponure w swojej naturze, bardziej realne jest, że rynek z większą energią będzie podchodził do wygaszania podbić wartości funta, niż bronił lokalnych dołków.

Od początku 2016 roku funt stracił do amerykańskiej waluty już 15 proc.

Z kolei para EUR/USD jest niżej z pomocą wymazania obaw o wygaszanie QE po tym, jak wczoraj wiceprezes EBC Constancio stwierdził, że wtorkowe rewelacje prasowe w tej kwestii są nieprawdziwe. Dodatkowo jest możliwe, że euro odczuwa pośrednią presję związaną ze słabością funta i zamieszaniem wokół Brexitu. Mimo to raport NFP stanowi dwustronne ryzyko i albo lepsze dane pozwolą złamać na dobre 1,11, albo wracamy do nudnej konsolidacji przy 1,12. EUR/PLN wyraźnie korzysta na słabości euro i testuje dziś rano 4,27. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że jeśli „efekt Trumpa” uderzy w rynki, złoty się nie obroni.